– Jak tam forma? – Myślę, że dobra. Trenowałem trochę tak, że myślę, że będzie dobrze. – Po raz pierwszy czy już po raz kolejny? – Po raz drugi. W 2019 roku wystartowałem po raz pierwszy, w tamtym roku nie startowałem, bo była pandemia, w tym roku próbuję od nowa. Jestem miejscowy z Trzebnicy. – Jak panu podobają się tutaj te tereny? – Fajne, od iluś lat mieszkam tu w okolicy, więc wszystko mi się podoba. Do biegania crossowego fajne są te górki.
– Kogo tutaj mamy? – Pluszaka, Władka. – Rozumiem, że będzie tutaj panu towarzyszył? – On cały czas mi towarzyszy, jest z nami od zawsze, wszędzie z nami biega i jeździ po Polsce. – Czy po raz pierwszy uczestniczy Pan w tym wydarzeniu w Trzebnicy? – Drugi i jestem bardzo zadowolony. Pogoda akurat fajna i sprzyja sportowcom – mówili przed startem uczestnicy 10. Crossu Trzebnickiego.
Przy okazji biegaczy powitał burmistrz gminy Trzebnica Marek Długozima, który życzył uczestnikom udanego startu i zwycięstwa.
– 10. edycja biegu po jednej z najfajniejszych tras biegowych, myślę, że nawet spokojnie można powiedzieć, że w całej Polsce. Dystans 10 km, po bardzo wymagających trzebnickich wzgórzach w lesie bukowym. Do pokonania są trzy okrążenia, każde 3,333 m i co roku zrzesza chętnych uczestników, którzy startują w tym biegu, żeby sprawdzić się na sam początek sezonu, czy dobrze przepracowali zimę – mówi Jacek Urbanowicz, stowarzyszenie Pro-Run Wrocław.
Co roku w wydarzeniu biorą udział osoby w różnym przedziale wiekowym z całej Polski. Tradycyjnie najlepsi biegacze zostali wyróżnieni i nagrodzeni przez organizatorów w trzech kategoriach. Tym razem jako pierwszy do mety dotarł Jan Kaczor z Wałbrzycha, który całą trasę pokonał w 37 min i 2 sek. Jako drugi finiszował Tomasz Kozłowicz z Obornik Śląskich z wynikiem 37 min 28 sek.
– Trasa bardzo wymagająca, dużo podbiegów, zbiegów. Warunki pogodowe też utrudniały zadanie, głównie na odcinku asfaltowym, niektóre odcinki w lesie też bardziej wietrzne, ale ogólnie wszystko było okej. – Czy po raz pierwszy uczestniczył pan w tym wydarzeniu? – Nie, biegłem tutaj dwa lata temu, zająłem 8 miejsce. Dzisiaj ponownie przyjechałem, wygrałem ten bieg i poprawiłem swój czas o 4,5 min – mówi Jan Kaczor, uczestnik 10. edycji Crossu Trzebnickiego.
– Było troszkę wietrznie, nie da się ukryć. Ale ogólnie fajnie, trasa przygotowana, ślisko nie było, można było biegać. – Górki, pagórki jakoś utrudniały życie? – Na pewno, ale gdyby nie było trudno to nie było by tak fajnie – mówi Tomasz Kozłowicz, uczestnik 10. edycji Crossu Trzebnickiego
Wśród kobiet jako pierwsza metę przekroczyła trzebniczanka Anna Czerw z wynikiem 43 min i 23 sek.
– Warunki standardowo ciężkie. Dodatkowo wiatr, który nie pomagał, szczególnie na zbiegach. Myślałam, że będzie trochę szybciej na zbiegach, ale tak nie było, bo wiatr wiał w przeciwną stronę. Taki niestety jest nasz las bukowy. – To już kolejne zwycięstwo, bo z tego, co tutaj wiemy pani jest trzebniczanką? – Tak, w zeszłym roku chyba drugie miejsce miałam, z tego, co pamiętam. Tutaj na crossie startuję już piąty raz. Trasa jest wymagająca, ale też troszeczkę trenujemy w lesie bukowym. Więc mimo wszystko jest nam znany ten las. – Rozumiem, że wspólnie z siostrą? – Z siostrą i mężem – mówi Anna Czerw, uczestniczka 10. edycji Crossu Trzebnickiego.
– W tym roku wzięło udział ponad 300 osób, a zapisało się ponad 400. Jak najbardziej zapraszam już na Cross Trzebnicki w 2023 roku – zaprasza Jacek Urbanowicz.