Zanim powstało Afrykarium, wrocławskie zoo odwiedzało 600 tys. osób rocznie. Teraz – ponad 2 mln. W ciągu 9 lat Afrykarium odwiedziło 15 mln osób.
- – No nam się bardzo podoba. Jesteśmy średnio 3-4 razy w roku. Przyjechaliśmy z Poznania, bo syn lubi wszystkie morskie zwierzęta. I to jest jedyne takie w Polsce poza Łodzią, więc jest super. Kaziu, co ci się tu najbardziej podoba? Ryby oczywiście. Płaszczki są super? Tak. A rekiny? też – mówią turyści z Poznania.
- – Delfiny lubicie? tak. A małego rekina? Nie. Rekiny są zgryźliwe – mówią turyści z Warszawy.
Niektórzy przychodzą tu wielokrotnie i nigdy się nie nudzą.
- – Który raz? Nie wiem, ósmy? – mówi zwiedzający.
Autorem koncepcji wybudowania całorocznego Afrykarium jest poprzedni dyrektor – Radosław Ratajszczak. To on chciał odczarować sezonowość ogrodu zoologicznego i Afrykarium było strzałem w dziesiątkę.
- – Wielki sukces nie tylko hodowlany, ale także jako produkt turystyczny, który generuje zyski, ale te zyski są przeznaczane na dalszy rozwój ogrodu, czyli te pieniądze są pewnym środkiem do realizacji konkretnych celów, czyli dalszego rozwoju ogrodu zoologicznego – mówi Marta Zając-Ossowska, dyrektorka generalna wrocławskiego Zoo.
Do Wrocławia wielu turystów przyjeżdża właśnie po to, by odwiedzić zoo i koniecznie Afrykarium.
- – My to całe obeszliśmy i jest przepiękne, wrócimy tu – mówią turyści z Czech.
- – Wszystko jest bardzo piękne, widać że nowe. Ma 9 lat ma. 9 lat? No ja nie wiem, ja nietutejszy, z Warmii. Także 500 km musiałem do was przyjechać na urlop. Pozdrawiam wszystkich wrocławian, piękne miasto – mówi Artur Karbowski z Elbląga.
Wrocławski ogród zoologiczny świetnie wpisuje się w turystyczny profil Wrocławia.
- – My jesteśmy jednym z produktów turystycznych. Nie tylko Wrocławia, ale Dolnego Śląska. Przez to, że jesteśmy atrakcyjnym regionem, jesteśmy perełką, która przyciąga zwiedzających, więc ta synergia jest bardzo istotna – mówi Marta Zając-Ossowska, dyrektorka generalna wrocławskiego Zoo.
Wielu zwiedzających docenia też to miejsce z innych powodów.
- – To miejsce, gdzie zwierzęta mogą przetrwać. Co prawda są uwięzione, ale zaaklimatyzują się. Pan pierwszy raz? Nie, byłem tu dawno temu, jak byłem taki mały. A Afrykarium jak panu się podoba? Efekt niesamowity – mówi odwiedzający.
- – Prowadzimy hodowle zachowawcze, chcemy jak najwięcej gatunków reintrodukować, czyli wpuszczać do środowiska naturalnego. Takim flagowym programem jest wsiedlanie kaczki podgorzałki na Stawy Milickie, to nasza rodzima kaczka – mówi Marta Zając-Ossowska, dyrektorka generalna wrocławskiego Zoo.
Dzięki zyskom z Afrykarium m.in. powstaje nowa lwiarnia, a w przyszłości nowe inwestycje dotyczące goryli i orangutanów.