Artysta uczestniczył w ponad 250 wystawach indywidualnych i ponad 100 zbiorowych, między innymi w Polsce, Niemczech, Francji, Belgii i USA. Dlaczego zaczął malować?
–Trochę z biedy, bo po prostu, człowiek w Sobieszowie, taki bidny chłopiec szukał dla siebie jakiegoś wybawienia. W szkole podstawowej, mając 12 lat, wystawiłem masę obrazów, i się okazało, że to jest postępujące w strefę sukcesu. Że to jest takie przyjemne, że wszystko dookoła było patologiczne i jakieś tam paprane, a tutaj te wszystkie ruchy, które wykonywałem na strychu jako dzieciak, te obrazy, one po prostu zaciekawiały to raz, były inne. Bo Beksiński mi w głowie, Bronisław Linkę, i inni podobni. Koledzy w szkole, w klasie, nie zwracali na mnie za bardzo uwagi, bo byłem wyjątkowy, wyjątkowo dziwny, a tutaj nagle gdzieś przez pryzmat obrazu i tego całego malowania to tak zaczęło się coś fajniej dziać. I uznałem, że to jest świetny temat, żeby sobie ten żywot poprawiać —mówi Dariusz Miliński, artysta, malarz, aktor, poeta, scenograf.
Artysta zazwyczaj wybiera portrety przedstawiające postacie bajkowe osadzone w wiejskim krajobrazie.
–Te obrazy zaczęły być ciekawsze, zaczęły być jakieś intrygujące, także, a ja szachraj, bo śmietnikowy szachraj z Sobieszowa, po prostu potrafiłem to tak poukładać, tutaj jakaś droga na Chojnik, masa turystów i tutaj moje jakieś małe obrazki albo główki, z kory wyrzeźbione i to tak się po prostu zaczynało — mówi Dariusz Miliński, artysta, malarz, aktor, poeta, scenograf.
Przez szerszą publiczność kojarzony jest najczęściej z plakatami do filmów.
–Ja tam się nad tym, tak naprawdę to wiele nie zastanawiam, ja po prostu maluję i albo mi coś w duszy zagra i jakoś w obrazie tą umiejscowię, albo po prostu wychodzi słabo. Ale ja maluję codziennie. Także czy mam nastrój, czy nie mam nastroju, to zasuwam. I dzisiaj w dorosłym życiu to niestety ja żyję z tego. To jest mój zawód, moja robota. Ścian nie maluję- powiedział — mówi Dariusz Miliński, artysta, malarz, aktor, poeta, scenograf.