Podczas przegranego spotkania z warszawskim zespołem, kibice zarówno Śląska, jak i Legii odpalili niebezpieczne race. Liczba materiałów pirotechnicznych mogła zagrozić kibicom i samym piłkarzom. Po tym meczu władze ligi przyznały wrocławskiemu klubow karę finansową w wysokości 40 tysięcy złotych. Zaostrzenia okazały się jednak znacznie większe.
– Zadaniem wojewody jest stwierdzenie czy dana impreza masowa nie narusza zasad bezpieczeństwa. Zamknięcie stadionu na mecz z Lechem Poznań było spowodowane zaniedbaniem pewnych zasad bezpieczeństwa mówi Jarosław Obremski, wojewoda Dolnośląski.
Jak podkreśla sam prezydent – Jacek Sutryk wprowadzone zmiany mają przede wszystkim poprawić bezpieczeństwo sportowych wydarzeń.
– Ustalenia są związane głównie z lepszym monitoringiem imprez sportowych. Chcemy, aby był kładziony większy nacisk na sprawdzanie uczestników przy wejściach. Coś, co ważne to fakt, że wspólnie z kibicami zrezygnowaliśmy z przestrzeni, które ułatwiały przechowywanie materiałów pirotechnicznych już w obiekcie. To były dla nas najważniejsze kwestie – dodaje Jacek Sutryk, prezydent Wrocławia.
Celem ustaleń właścicieli i prezesa klubu z władzami województwa jest uszczelnienie Stadionu Wrocław, tak aby materiały pirotechniczne nie zaskoczyły ochrony stadionowej, a także usprawnienie monitoringu, który pozwoli namierzyć kibiców próbujących popełnić przestępstwo.
– Mieliśmy wiele trudnych rozmów ze środowiskiem kibicowskim, ale także w konsekwencji weryfikacji zapisów z monitoringu na stadionie, złożyliśmy zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Teraz sami czekamy na jego efekty, zarówno odpalenia tych środków pirotechnicznych, jak i samego dostania się ich na stadion – podsumowuje Piotr Waśniewski, prezes Śląska Wrocław.
Kibicom, którzy podczas domowego meczu z Legią naruszyli regulamin imprez masowych, na razie nie postawiono zarzutów.