– Ucieszyłem się, że już można oddać stare książki i wypożyczyć nowe.
– Cieszę się, bo wcześniej nie dało się wypożyczyć książek, a jednak czyta się dosyć sporo w czasie lockdownu.
– Bardzo! Razem z psem i razem z dziećmi bardzo tęsknimy za takimi budynkami użyteczności publicznej.
Oczywiście w bibliotekach obowiązuje dezynfekcja rąk, maseczki i ograniczenie liczby osób, które mogą przebywać w środku. Pracownicy proszą także o szybki wybór. Co dzieje się z książkami, gdy wracają od czytelnika?
– Są poddawane trzydniowej kwarantannie i dopiero potem wracają na półki. Stąd mamy zamknięte biblioteki w środy – właśnie ze względu na tę kwarantannę. To jest czas na porządkowanie zbiorów, ich układanie, włączanie tych książek z kwarantanny na półki – mówi Anna Janus, wicedyrektorka ds. merytorycznych w Miejskiej Bibliotece Publicznej.
Wrocławianie licznie ruszyli do miejskich bibliotek. To na razie jedyna instytucja kultury, która została otwarta.
– Mieliśmy wiele próśb i pytań czytelników, kiedy się otworzymy, że wielka szkoda, że się zamknęliśmy. Także na pewno czytelnicy są złaknieni. No widać też tutaj, w tej chwili, że czasami czytelnicy stoją w kolejce do biblioteki – mówi Anna Janus, wicedyrektorka ds. merytorycznych w Miejskiej Bibliotece Publicznej.
Czy na co dzień wrocławianie często korzystają z bibliotek?
– Tak. Zazwyczaj zjawiamy się tutaj, żeby zapewnić dzieciom dobrze spędzony czas. Dzisiaj właśnie dzieci poszły same wypożyczyć sobie książki. Mam nadzieję, że to będzie coś wartościowego.
– Staram się czytać jak najwięcej, ale no niestety różnie z tym bywa.
– Ja muszę dużo czytać i bardzo tęskniłam oczywiście. Wypożyczam z różnych bibliotek, bo to po całym Wrocławiu się jeździ, jak się szuka książki.
Trudno upatrywać w pandemii jakichś plusów. Można jednak mieć nadzieję, że podczas lockdownu Polacy zaczęli więcej czytać.