– Black Friday jest to święto po Święcie Dziękczynienia w Stanach Zjednoczonych. Jest to typowy amerykanizm, który w latach 50-60-tych XX wieku pojawił się jako odpowiedź amerykańskiego sprzedawcy, amerykańskiego biznesu na to, że Amerykanie, po Święcie Dziękczynienia odpoczywali, nie byli aktywni, nie chodzili do sklepów, nie kupowali, więc Black Friday na początku objawiał się bardziej black, czyli negatywnie. Natomiast Amerykanie mają taką naturalną tendencję do tego, żeby pewne katastrofy przekuwać w pewien pomysł, szanse, docelowo też sukces i Black Friday z takiego pewnego pomysłu na to, żeby aktywizować Amerykanów po Święcie Dziękczynienia, które zwykle jest w ostatni czwartek listopada, żeby w ten piątek Amerykanie, którzy zwykle zostawali na urlopach po tym święcie albo wybierali się na urlopy, mogli skorzystać z tego, że w sklepach nagle pojawia się dodatkowa oferta, możliwość spędzenia wolnego czasu, a dzięki temu również zaoszczędzenia pieniędzy – mówi prof. Bogusław Półtorak, Uniwersytet Ekonomiczny we Wrocławiu.
Mikołaj Włodarczyk kończy ostatni rok finansów i rachunkowości. Jak sam zdradza, nie wierzy w duże obniżki tego dnia.
– Myślę, że trzeba bardzo ostrożnie postępować z tym świętem, bo może występować jakieś takie sztuczne zjawisko zawyżania cen, żeby te promocje wydawały się bardziej atrakcyjne dla kupujących. Wiem też, że moi znajomi, niektórzy skorzystali. Tak że powoli myślę, że ludzie się tym interesują. Wydaje mi się, że to trochę może być przez to, że ten okres, to jak to jest pompowane w mediach, może wpływać na to, że jesteśmy bardziej podatni na to, żeby w tym okresie właśnie dokonać zakupów, które planowaliśmy od jakiegoś czasu – mówi Mikołaj Włodarczyk, student Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu.
Według Monday News Polska, aż 63% Polaków zamierza coś kupić tego dnia. Co ciekawe, mężczyźni wyprzedzili kobiety w tych planach. Najchętniej kupują osoby w wieku od 18 do 34 lat. Zdaniem eksperta, bardziej niż o okazje, chodzi o kulturę.
– Z jednej strony szukać okazji, oczywiście, ale z drugiej strony ja podkreślam tutaj taki walor kulturowy, że ludzie o tym wcześniej myślą. Tworzy się pewna wspólnota, pewien pomysł na to, żeby w jakiś sposób spędzać czas. Amerykanie, to wręcz widzimy w różnych takich viralach czy filmikach w internecie, tak że oni wręcz aż do przesady korzystają z tego Black Friday. Natomiast wydaje mi się, że kontekst jest trochę szerszy, to znaczy my z kupowania stworzyliśmy pewną formę spędzania wolnego czasu – mówi prof. Bogusław Półtorak, Uniwersytet Ekonomiczny we Wrocławiu.
Warto pamiętać, że w ostatni piątek listopada ceny magicznie nie spadają.
– Jeżeli tak obiektywnie patrzymy na poziom tych cen, to jeżeli te ceny tak dokładnie przeanalizujemy, to niestety w poprzednich latach wręcz było normą, jeszcze tutaj w Polsce, że sprzedawcy przez pewien czas podbijali te ceny po to, żeby później w pewien sposób zbijać je, poszukiwać tych takich super okazji czy pokazywać te super okazje dla klientów, żeby epatować tym minus 70%, minus 80%, żeby nas przyciągnąć, zaktywizować do zakupu. Natomiast, jeżeli popatrzymy dzisiaj na chociażby nowe regulacje w Unii Europejskiej, w Polsce już wdrożone od początku tego roku, tutaj mówię o tej dyrektywie Omnibus, która wymusiła już szczególnie na sprzedawcach w internecie takie bardziej klarowne pokazywanie oferty – mówi prof. Bogusław Półtorak, Uniwersytet Ekonomiczny we Wrocławiu.
Unijne przepisy bronią nas jednak tylko przed sprzedającymi. Nad własnymi portfelami musimy zapanować sami.