Poszczególne wspólnoty radziły sobie w różny sposób. Jezuicka parafia pod wezwaniem Świętego Klemensa Dworzaka we Wrocławiu skorzystała z przykościelnego ogrodu. Pod wieloma względami procesja wyglądała podobnie jak w latach poprzednich.
– W tej procesji biorą udział wszystkie grupy niosące sztandary swoje, feretrony, baldachim. Dziewczynki pierwszokomunijne sypią kwiatki, chłopcy pierwszokomunijni używają dzwonków. Więc to wszystko ma swój taki piękny wyraz – mówi ojciec Janusz Śliwa, jezuita i proboszcz parafii pod wezwaniem Świętego Klemensa Dworzaka.
Organizacja takiej procesji była zdecydowanie prostsza niż to bywało zazwyczaj.
– Przynajmniej cztery grupy muszą się zebrać, robią to dzień wcześniej więc to wymaga więcej organizacji. Jeszcze rano budują te ołtarze, układają dekoracje i kwiaty. To wymaga o wiele większego zachodu. A to było łatwiejsze z pewnością w tym roku – zaznacza o. Śliwa.
Część wiernych zdecydowała pozostać w domu, a wielu przyszło na procesję w maseczce, aby zmniejszyć ryzyko zarażenia. Strach przed wirusem zdaje się jednak słabnąć, co można poznać po dużej liczbie wiernych na procesji.
– Jestem mile zaskoczony. Bardzo dużo osób przyszło na tę główną Mszę Świętą i na procesję Bożego Ciała. Może porównywalnie jak w poprzednich latach. Nie spodziewałem się tego. Najwyraźniej przywiązanie do Najświętszego Sakramentu, miłość do Eucharystii jest w naszej parafii duża – przyznaje proboszcz.
Jeśli jednak ktoś nie chciał narażać się na kontakt z dużą grupą ludzi, może skorzystać z oktawy Bożego Ciała. Oktawa została co prawda zniesiona przez Sobór Watykański II, ale w Polsce nadal jest powszechnie świętowana. Przez osiem kolejnych dni parafie będą organizowały skrócone procesje.
– Po Soborze mamy tylko dwie oktawy. Wielkanocy, czyli Zmartwychwstania Pańskiego, oraz oktawę Narodzenia Pańskiego. Ale my cały czas mówimy oktawa Bożego Ciała, a przynajmniej cały czas kultywujemy tą oktawę, te osiem dni po Bożym Ciele codziennie organizując tą procesję eucharystyczną – o tradycji oktawy mówi o. Śliwa.
Mimo obecnych jeszcze w społeczeństwie obaw przed zarażeniem, ludzie coraz śmielej korzystają ze zgromadzeń, co jest sygnałem powrotu do normalności.