Interwencja poselska dotyczyła pieniędzy wydawanych m. in. na premie i nagrody dla pracowników urzędu i jednostek podległych gminie w latach 2019-2022 i kosztów delegacji i wyjazdów służbowych.
– Ile burmistrz wypłacił dyrektorom, kierownikom w ramach nagród? Jakie były koszty delegacji? Jakie były koszty dożynek? – mówi Dorota Pajęcka, mieszkanka Sobótki.
– Ponad rok brak odpowiedzi na tak proste pytania i zastanawiamy się, co do ukrycia ma burmistrz Mirosław Jarosz, o czym nie chcę, żeby dowiedziała się społeczność Sobótki. Przeraża nas fakt, że burmistrz Mirosław Jarosz nie odpowiada na zapytanie posła wybranego przez ludzi, to jak w takim razie musi być traktowany obywatel, mieszkaniec Sobótki, kiedy przychodzi z jakimś interesem do włodarza naszej gminy? – mówi Grzegorz Waksmundzki, asystent przewodniczącego PO na Dolnym Śląsku Michała Jarosa.
– Urzędnik odpowiada według KPA bez zbędnej zwłoki. Nie uważam, żeby to musiał być rok –mówi Dorota Pajęcka, mieszkanka Sobótki.
Zgodnie z Ustawą z dnia 9 maja 1996 r. o wykonywaniu mandatu posła i senatora, instytucja, w której przeprowadzana jest interwencja poselska ma 14 dni na odpowiedź lub określenie terminu, kiedy odpowiedź zostanie przygotowana.
– Po roku padła odpowiedź, że do tygodnia możemy się spodziewać takiej odpowiedzi – mówi Grzegorz Waksmundzki, asystent przewodniczącego PO na Dolnym Śląsku Michała Jarosa.
Postanowiliśmy zapytać burmistrza gminy Sobótka o zwłokę w odpowiedzi.
- – Dzień dobry, witam serdecznie. Oliwia Stasiak Telewizja Echo24. Dzień dobry. Jest szansą na krótki komentarz w sprawie tej konferencji?
– A co Państwo byście chcieli wiedzieć? – mówi Mirosław Jarosz, burmistrz Sobótki.
- – Przede wszystkim dlaczego do tej pory nie udało się odpowiedzieć na zapytanie posła.
– Odpowiem Państwu krótko. Nie odpowiem państwu dzisiaj, ponieważ nie mam obsługi prawnej, po prostu prawnik jest na zwolnieniu lekarskim, a on jak gdyby odpowiada w moim imieniu, a nie mam dostępu do dokumentów, korespondencji. Dlatego też nie chcę mówić – mówi Mirosław Jarosz, burmistrz Sobótki.
- – Korespondencji? Czyli coś jest na rzeczy?
– Ja nie wiem. Wiecie co? Tak mi się wydaje, bo to obsługa prawna odpowiada mi na pewne pisma, a zwłaszcza na takie pytania. Nie ja. A też nie mam dojścia i nie mam możliwości do tych dokumentów. Także jak radca prawny będzie, to będę mógł odpowiedzieć – mówi Mirosław Jarosz, burmistrz Sobótki.
- – To kiedy można się takiej odpowiedzi spodziewać?
– Nie wiem. Radca prawny ma covida – mówi Mirosław Jarosz, burmistrz Sobótki.
Odpowiedź burmistrza pozostawia jednak wiele do życzenia.