Obraz „Opłakiwanie Chrystusa” powstał w latach 30. XVI wieku w warsztacie Lucasa Cranacha starszego. W przedwojennej kolekcji Wrocławia było to jedno z najcenniejszych dzieł. Jeszcze do niedawna znajdowało się na liście polskich strat wojennych, ale dzięki badaniom obraz udało się zidentyfikować w Sztokholmie. Tamtejsze Muzeum Narodowe zarekomendowało szwedzkiemu rządowi zwrot dzieła do Polski. Władze Szwecji zdecydowały o bezkosztowym oddaniu obrazu.
– To jedno z najwybitniejszych dzieł, które odzyskaliśmy i jedno z najwybitniejszych, które będzie w kolekcji Muzeum Narodowego we Wrocławiu. To dzieło, które opowiada bardzo ciekawą historię. Oprócz postaci świętych na obrazie przedstawiona jest także rodzina, która zamówiła to dzieło w warsztacie Cranacha. W zasadzie to były dwie rodziny kupieckie, bo herby na dole to herby męża i żony. Jest ich czworo razem z dziećmi – mówi Piotr Gliński, minister edukacji i dziedzictwa narodowego RP.
– Trudno oderwać od niego wzrok, patrząc na ten sposób reakcji zgromadzonych bohaterów. Wśród nich są osoby święte – Maria, Maria Magdalena, Jan Ewangelista, ale też reprezentanci rodziny fundatora. Popatrzcie państwo na to jeszcze średniowiecznie ukazany kształt martwego Chrystusa, na reakcję tych osób. To jest rzeczywiście coś, co pozostaje pod powieką – podkreśla dr hab. Piotr Oszczanowski, dyrektor Muzeum Narodowego we Wrocławiu.
W 1880 roku obraz został włączony do zbiorów ówczesnego Śląskiego Muzeum Sztuk Pięknych we Wrocławiu, ale w czasie II wojny światowej został wywieziony do składnicy dzieł sztuki w Kamieńcu Ząbkowickim. Po zakończeniu II wojny światowej dzieło wpisano na listę zaginionych i poszukiwanych strat wojennych. Działania restytucyjne doprowadziły do zwrotu dzieła.
– Pierwsze sygnały były właśnie od pracowników Muzeum Narodowego we Wrocławiu, którzy badają swoje kolekcje przedwojenne. Porównują to do tego, co jest dostępne na rynku na świecie i identyfikują te straty wojenne. My mamy bazę, która obejmuje 64 tysiące obiektów opisanych, z czego 14 jest zilustrowanych. Bezpośrednio po wojnie szacowano, że straty polskie to 516 tysięcy obiektów, więc widzimy skalę tych strat w porównaniu do tego, co odzyskujemy – dodaje Piotr Gliński, minister edukacji i dziedzictwa narodowego RP.
– Dzieło z wielu powodów niezwykłe, ale to, co jest szczególnie warte podkreślenia i wyróżnia je spośród innych, to ta niezwykła historia, które dzieliło w ciągu ostatnich kilkuset lat – podsumowuje dr hab. Piotr Oszczanowski, dyrektor Muzeum Narodowego we Wrocławiu.
Jak zapewnia dyrektor Muzeum Narodowego we Wrocławiu obraz trafi na wystawę najszybciej, jak to będzie możliwe. Prace nad powrotem kolejnych dzieł sztuki są wciąż prowadzone.