Mimo że oficjalne Dzień Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej obchodzony jest co roku 13 kwietnia, Centrum Historii Zajezdnia wraz z partnerami zorganizowali swoje obchody wcześniej. Pod hasłem ,,Dzień Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej – Pamięci mego Taty” w jednym miejscu spotkali się przedstawiciele rodzin katyńskich, młodzież z sekcji Klubu 11. dywizji LDK Panc, młodzież z klas mundurowych: Zespołu Szkół Technicznych i Ogólnokształcących w Żaganiu oraz z Liceum Służb Mundurowych we Wrocławiu.
Kwiecień jest w ogóle miesiącem, w którym pamiętamy o zbrodni katyńskiej. Wiosną 1940 r. to wszystko się rozegrało i tutaj widać całą perfidię władz sowieckich, ponieważ władze obozowe zezwoliły wcześniej na napisanie listów do domów oficerom Zgorzelska, Ostaszkowa i Katynia i w ten sposób poznały te władze adresy rodzin. Proszę sobie wyobrazić, że właśnie te rodziny znalazły się potem na listach wywiezionych, deportowanych na Syberię, czyli to się rozgrywało równoległe. Żony i dzieci już były na Syberii, a w tym czasie tych ludzi mordowano w lesie – mówi Juliusz Woźny, rzecznik prasowy Centrum Historii Zajezdnia.
Opowieści świadków historii to dla Centrum Historii Zajezdnia bardzo ważny element projektu „Wrocław pamięta” oraz „Wrocław i Falstad nie zapomną.” Poprzez te projekty Ośrodek „Pamięć i przyszłość” chce zwiększyć świadomość młodych ludzi w temacie przeszłości Polski. Świadkowie, którzy żyją wśród nas, mają wiele do powiedzenia o czasach reżimu totalitarnego, dlatego tak ważne jest uwiecznianie i rozpowszechnianie tych osobistych historii, które są jednocześnie świadectwami minionych czasów.
Cały czas trwają nagrania, my staramy się sięgać do pamięci tych ludzi. Wspominałem, otwierając tą dzisiejszą uroczystość, że ci ludzie są naszym twardym dyskiem i staramy się tę pamięć zachować. Nagrywamy przez cały czas ich relacje, ich wspomnienia. Bolesne jest to, że za jakiś czas będzie trzeba nagrać tych ludzi, którzy teraz są świadkami tych wydarzeń. Jak widać ta historia się nie zamyka – dodaje Juliusz Woźny.
Dlatego podczas spotkania głos zabrały córki zamordowanych oficerów.
I powiedział ojciec do tego krawca, jeżeli uda ci się dostać do rodziny, idź do nich i powiedz im, że ja żyję, że się dobrze czuję. I że będę pisał zawsze przy pełni Księżyca, czyli pod koniec każdego miesiąca. I z tą wiadomością przyszedł właśnie ten krawiec do rodziny, więc rodzina była szalenie – można powiedzieć – zadowolona, w jakiś sposób spokojna, że jak w niewoli rosyjskiej to chyba niedługo wróci. No i co się stało, to wszyscy wiemy – mówi Teresa Gwara, prezes stowarzyszenia ,,Dolnośląska Rodzina Katyńska”.
Pierwszą wiadomość o jego kampanii 39′ roku otrzymałyśmy z mamą od siostry jego, która go spotkała w transporcie jadącym w kierunku Rosji. Rozstali się w Zdougunowie, to była stacja graniczna między Polską a Rosją i tam musieli się przesiąść na szerokie tory – mówi Dagny Kosiba, stowarzyszenie ,,Dolnośląska Rodzina Katyńska”.
Tegoroczne obchody są tym bardziej wymowne, ponieważ odbywają się w czasie, kiedy w Ukrainie trwa wojna, a Rosjanie w bestialski sposób mordują cywilów tak, jak 80 lat temu zamordowano polskich oficerów w katyńskim lesie.