– Ja stoję na takim bardzo jasnym stanowisku. Nie wyobrażam sobie, żebyśmy mieli krzywdzić te osoby, które z powodu swojego statusu, mówiąc wprost, materialnego, nie są w stanie na przykład wymienić samochodu albo nie są go w stanie wymienić bardzo szybko. Myślę, że te osoby zresztą też dobrze rozumieją te wyzwania. Natomiast trzeba te wszystkie osoby w tym procesie widzieć. Uważam, że w pierwszej kolejności rozmowa z radnymi, to się dzisiaj dzieje. Myślę, że w ciągu dwóch miesięcy najpóźniej zobaczymy propozycję tego rozwiązania. Później konsultacje, rozmowy w Radzie Miejskiej i zobaczymy z jakimi warunkami na samym końcu skończymy, jaki będzie ostateczny kształt tego dokumentu, bo to, że to powinno być, to do tego nikt nie ma wątpliwości – powiedział prezydent Wrocławia Jacek Sutryk.
Opozycyjni radni mówią, że poprzednie konsultacje w sprawie strefy wywoływały spore emocje i to różnych środowisk.
– Chyba dla miasta, dla urzędników miejskich w tej chwili nie ma to żadnego znaczenia. Im chodzi o to, żeby to wdrożyć i uniknąć konsekwencji finansowych narzuconych przez Brukselę. Fakty są takie, że to co zaproponowano nam przy poprzednim rozdaniu przed wyborami było dalece niezadowalające i dla strony popierającej Strefy Czystego Transportu i dla strony, która jest przeciwna, więc wszyscy byli niezadowoleni. Projekt upadł i teraz szukamy, czy prezydent szuka nowych rozwiązań – mówił Andrzej Kilijanek, radny Prawa i Sprawiedliwości.
Wrocław będzie musiał taką strefę wprowadzić, bo jest to powiązane z jakością powietrza.
– Nie wiemy jakie będą średnie stężenia dwutlenku azotu w roku bieżącym, ale biorąc pod uwagę to, że w ostatnich dziesięciu latach tylko jeden rok mieliśmy bez przekroczenia, to był rok 2020, czyli rok covidowy, jest spore prawdopodobieństwo, że rzeczywiście od 2025 roku we Wrocławiu, Warszawie, Krakowie oraz Katowicach taka strefa będzie musiała funkcjonować – mówi nam Tomasz Stefanicki z Biura Zrównoważonej Mobilności Urzędu Miejskiego Wrocławia.
Były prezydent Wrocławia Bogdan Zdrojewski apeluje do urzędników, żeby każdy mieszkaniec otrzymał dużo wcześniej jasną informację w sprawie wprowadzenia takiej strefy.
– Wszystkie te zmiany trzeba przeprowadzać stopniowo, z dobrym wyprzedzeniem i dobrą informacją dla samych mieszkańców. Jeżeli ktoś jest użytkownikiem starego diesla, który ma 13, 14, 15 lat, to powinien wiedzieć z dobrym wyprzedzeniem, że powinien ten samochód sprzedać za rok, dwa czy trzy, a nie być zaskakiwany decyzją, że nagle on nie może wjechać na przykład do centrum miasta – komentował europoseł Koalicji Obywatelskiej.
– Można ten harmonogram kształtować tak, aby dać kierowcom, czy w ogóle mieszkańcom, czas na przestawienie, przygotowanie się. Tak jest oczywiście w Warszawie, jedynej strefie, która w Polsce funkcjonuje od lipca tego roku. Jest bardzo łagodna. Natomiast jesteśmy też w konsultacji z innymi miastami w całej Europie. Pewnie takim standardem jest, że strefy funkcjonują mniej więcej po dwóch latach od momentu uchwalenia, więc myślę, że my też damy dużo czasu, przynajmniej kilkanaście miesięcy, na to, żeby strefa mogła funkcjonować w takim pełnym kształcie – dodał Tomasz Stefanicki.
Prezes Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej Paweł Łapacz powiedział, że smog we Wrocławiu to głównie stare piece, a w drugiej kolejności transport.
– Za jakość naszego powietrza w dużej mierze odpowiada właśnie transport. Transport indywidualny, transport zbiorowy i to jest faktycznie duży emitent. Oprócz niskiej emisji tak zwanej, czyli tego czym palimy w piecach w naszych gospodarstwach domowych, w naszych firmach, ten transport to jest drugi filar zanieczyszczenia powietrza, więc elektryfikacja, czy dążenie do niskiej emisyjności transportu jest jak najbardziej słusznym kierunkiem z punktu widzenia warunków w jakich żyjemy. Natomiast jak to ostatecznie zostanie przeprowadzone, z jednej strony przez politykę unijną, politykę światową, ale i koncerny? Ciężko mi na to pytanie odpowiedzieć. Jeżeli dzisiaj pan mnie pyta, czy w 30-tych latach będziemy wszyscy jeździć elektrykami, to myślę, że nie – powiedział w naszym studiu Paweł Łapacz.
Zwolennicy wprowadzenia strefy, także lekarze, pokazują tragiczne liczby, które mogą działać na wyobraźnię.
– Według szacunków naszych ekspertów, którzy pracują też przy Ministerstwie Zdrowia i zajmują się tematem jakości powietrza, przedwcześnie we Wrocławiu w związku z zanieczyszczeniem powietrza komunikacyjnym umiera około 200 osób i można tym śmiercią zapobiec, można też chorobom zapobiec. Należy pamiętać, że zanieczyszczenie powietrza przede wszystkim podstępnie atakuje osoby najsłabsze, czyli starsze, ale również dzieci, więc to jest w naszym interesie – mówił Krysztof Smolnicki z Dolnośląskiego Alarmu Smogowego.
– Smog każdego roku zabija 40 tysięcy osób i porównujemy to do jakiegoś miasteczka, które ma 40 tysięcy mieszkańców, które co roku ginie z mapy Polski w związku z zanieczyszczeniem powietrza. To wszystko jest prawda. Natomiast oprócz tych bezpośrednich zgonów, które nie wiem, czy do nas przemawiają, bo jak ja panu redaktorowi powiem, że ci ludzie umierają, to pan sobie pomyśli: „no jasne, ale no ja nie umrę dlatego, że będę oddychał zanieczyszczonym powietrzem, więc no w sumie ok”. Natomiast obniża to jakość pana życia. Musi się pan nad tym zastanawiać. Tutaj powinniśmy dbać o to, żeby żyło nam się lepiej, prościej, bezpiecznie i zdrowiej dzięki temu, że w naszym środowisku będzie czysto – powiedział otolaryngolog, prof. dr hab. Tomasz Zatoński.
Pytaliśmy też kierowców, co sądzą o Strefie Czystego Transportu we Wrocławiu.
– Absolutnie tak, po prostu zdrowie. Jest bardzo dużo aut, które bardzo dużo palą, dużo dymu, no bardzo dużo mieszkańców, także uważam, że powinno być to zakazane, że powinna być strefa. Zresztą Berlin na przykład, Londyn poszły w tym kierunku, więc uważam, że powinno być tak samo – mówił Michał, mieszkaniec centrum Wrocławia.
– Nie ma co jakby z góry kogoś skazywać na, nie wiem, komunikację miejską. Myślę, że zdecydowanie troszkę ograniczeń wprowadzić, natomiast na racjonalnych zasadach- powiedział Bartosz, kierowca z Wrocławia.
– Powinny być eliminowane z ruchu samochody, które, że tak powiem, kopcą jak dwusuwy. Tych samochodów jeździ bardzo dużo i zastanawiam się jak te samochody przechodzą przeglądy rejestracyjne. Myślę, że to by załatwiło sprawę, czyli wyeliminowanych by została spora liczba samochodów. Natomiast dyskryminacja osób, jeśli chodzi o to, że ktoś jeździ starszym samochodem? Jeździ takim samochodem, na jakiego go stać – mówił Dariusz, mieszkaniec Wrocławia.
– Tu chodzi przede wszystkim o wyparcie tych kilkunastoletnich dieseli bo nawet kilkunastoletnie samochody benzynowe znacząco mniej zanieczyszczają. Można powiedzieć, że w zasadzie kilka procent samochodów tych zdezylowanych dieseli tworzy zanieczyszczenie od 40 do nawet 50 procent zanieczyszczenia w naszym mieście. To nie chodzi o to, żeby wszyscy się przedstawili na samochody elektryczne, tylko chodzi o to, żeby przestali jeździć tymi zdezolowanymi samochodami – dodaje Krzysztof Smolnicki.
Urzędnicy zapewniają, że Wrocław ma już gotowych kilka wariantów i wprowadzenie strefy to kwestia miesięcy.
– Jeśli będzie taki obowiązek, jesteśmy w stanie w kilka miesięcy przygotować projekt uchwały i przedstawić ją radnym miejskim do akceptacji – powiedział Tomasz Stefanicki.