Gra toczy się o ponad 10 miliardów złotych, nie ma jednak zgody co do tego, w jaki sposób środki miałyby zostać podzielone między jednostki samorządowe. Od strony prawno-formalnej za przygotowanie projektu podziału pieniędzy odpowiada zarząd województwa dolnośląskiego. Standardem i wymogiem Komisji Europejskiej jest jednak to, żeby przeprowadzone były konsultacje społeczne, a w procesie brały udział różne grupy i instytucje. Komisja Europejska w połowie czerwca przesłała uwagi do programów – dla Dolnego Śląska łącznie było ich 490.
– Okazuje się, że w tych uwagach jest absolutne podważenie całej metodologii przygotowania tego dokumentu. Pokazywane są przykłady, że nie przestrzegano zasady partnerstwa, która jest absolutnie fundamentalna dla Komisji Europejskiej. Nie przestrzegano zasady przejrzystości. Zakwestionowano tak zwaną listę pozakonkursową, o którą spieraliśmy się od miesięcy, mówiąc że nie jest możliwe, żeby Urząd Marszałkowski przydzielił sobie albo swoim instytucjom lwiej części tych pieniędzy. To po prostu „nie przejdzie”. Dzisiaj bez żadnej satysfakcji, a przede wszystkim ze smutkiem stwierdzamy, że mieliśmy rację – mówi Roman Szełemej, prezydent Wałbrzycha, wiceprezes Stowarzyszenia „Dolny Śląsk – Wspólna Sprawa”.
– W zeszłym tygodniu zarząd województwa z marszałkiem Przybylskim na czele był w Brukseli rozmawiać. To kolejny etap rozmów i negocjacji. Ta pierwotna pula środków urosła do ponad 10 miliardów złotych, przeliczając po kursie euro. Jest ogromny sukces i postęp w tych negocjacjach. Oczywiście jest możliwa dyskusja na ten temat, bo każdy chciałby jak najwięcej dla siebie. Wpłynęło 490 uwag do naszego programu. Jesteśmy jako Dolny Śląsk gdzieś w połowie stawki, niektórzy mają powyżej 500 – wyjaśnia Krzysztof Maj, członek zarządu województwa dolnośląskiego.
Stowarzyszenie Dolny Śląsk – Wspólna Sprawa zaapelowało do zarządu województwa o stworzenie nowego podziału, jednocześnie deklarując gotowość do współpracy.
– Apelujemy o to, żeby ktoś w ogóle chciał z nami porozmawiać. Mamy wrażenie – chciałbym się mylić – że woli refleksji nad tym, że to jest niedoskonały dokument nie ma, a czas biegnie – zaznacza Roman Szełemej, prezydent Wałbrzycha, wiceprezes Stowarzyszenia „Dolny Śląsk – Wspólna Sprawa”.
– Po co tworzyć coś od nowa? We wszystkich województwach są uwagi. Te uwagi Komisja zbiera, między innymi od samorządowców, którym nie zależy na tym, żeby doprowadzić to do końca, tylko się kłócić. Ważne jest, żeby dyskutować i część uwag być może zostanie przyjęta, a część nie. Często te uwagi są sprzeczne i wykluczające się, więc jaką tu należy podjąć decyzję? Taką, którą chce jedna strona? Nie. My też musimy patrzeć jako zarząd województwa na cały region i na jego równomierny rozwój. Mamy teraz rozpisany już harmonogram rozmów, między innymi z ZIT-ami, czyli regionalnymi stowarzyszeniami samorządów, które będą te środki unijne wdrażać. Liczę na to, że w październiku już tę umowę dla Dolnego Śląska podpiszemy i będziemy mogli ogłaszać konkursy. Na to wszyscy czekają, przedsiębiorcy, samorządy – żeby można było to największe tempo rozwoju Dolnego Śląska, jak teraz – podsumowuje Krzysztof Maj, członek zarządu województwa dolnośląskiego.
Wydanie decyzji zatwierdzającej program regionalny Dolnego Śląska przewidziane jest w ostatnim kwartale bieżącego roku.