Pani Dorota od kilku miesięcy źle się czuła. Miała problemy z oddychaniem, była słaba. Teraz wiadomo dlaczego.
— Jakiś guz jest. Na płucach. Chyba trzeba będzie operować – mówi pani Dorota.
Teraz konieczne są szczegółowe badania, prześwietlenia, tomografia komputerowa. Z tym nie można czekać – ostrzegają specjaliści. Przeraża ich to, że często pacjenci odkładają wizytę w szpitalu.
— Jeżeli okazuje się, że pacjent ma przerzuty to szybko galopuje. I wtedy trzeba się zastanowić czy ważniejszy jest lęk przed zakażeniem czy próba podjęcia leczenia – mówi Anna Jajuga, koordynatorka pacjenta onkologicznego, Centrum Raka Płuc w DCChP we Wrocławiu.
W Dolnośląskim Centrum Chorób Płuc nikt nie odsyła pacjentów onkologicznych. Chorzy nie czekają aż pandemia minie.
— Te zabiegi we wszystkich takich sytuacjach odbywają się szybko, jeśli to możliwe w ciągu tygodnia, dwóch. Natomiast odwołujemy zabiegi planowe, nieonkologiczne, które mogą poczekać – mówi Marcin Murmyło, dyrektor DCChP we Wrocławiu.
— W przypadku naszych pacjentów nie jest możliwe odsuwać przyjęcia do szpitala, to pacjenci onkologiczni. Chodzi o nowotwory i to nowotwory płuc, więc nie możemy tego odsuwać – dodaje Anna Jajuga, koordynatorka pacjenta onkologicznego, Centrum Raka Płuc w DCCHP we Wrocławiu.
Ale w szpitalach jest inny problem – zaczyna brakować wolnych miejsc, sprzętu, lekarzy.
— Sytuacja jest bardzo trudna, nie mamy żadnych wolnych miejsc COVID-owych, z respiratorami czy bez. Na miejsce pacjenta, który wychodzi do domu lub umiera już czeka kolejny – mówi Marcin Murmyło, dyrektor DCChP we Wrocławiu.
Pacjenci COVID-owi już leczeni są wszystkimi dostępnymi na rynku lekami, podawane jest im także osocze. Ale sytuacja jest trudna.
— Zespół jest zgrany, wiele razem przeszliśmy, ale zastanawiam się jak długo to jeszcze jesteśmy w stanie wytrzymać – mówi Marcin Murmyło, dyrektor DCChP we Wrocławiu.
— Mam dla kogo walczyć. Mam wnuczka – mówi pani Dorota.