— To wystawa przełamująca tabu. Tabu auta jakim jest Syrena i tego, że to auto zmotoryzowało Polskę razem z Maluchem. Jest to auto dużo ciekawsze niż Warszawa, która jest produkcją licencyjną, a Syrena jest polską konstrukcją – mówi Olaf Strachota – Gorzycki z Fundacji Dwa Takty.
— Moim zdaniem najciekawszym samochodem jest Melkus. Jedyny samochód wyścigowy wyprodukowany przez inżyniera Melkusa z NRD na podzespołach samochodu Wardburg. Ale wszystkie samochody są arcyciekawe. Przedstawiają kilkadziesiąt lat historii motoryzacji, która rozpoczęła się w latach trzydziestych, a z wzorców których korzystamy we współczesnych samochodach – mówi Jacek Strachota – Gorzyck z Fundacji Dwa Takty.
— To jest jedna z najlepszych wystaw w Polsce i w Europie na temat aut dwusuwowych, ich historii. Jestem pod wrażeniem organizacji, wiedzy organizatorów, umiejętności przekazania tego i wspaniałych warunków w Topaczu – mówi Grzegorz Paczkowski, prywatny kolekcjoner aut zabytkowych.
— Trzeba zaznaczyć i podziękować wielu kolekcjonerom w Polsce, bez których nie powstałaby ta niezwykla wystawa. W czasach trudnych, covidowych mamy przyjaciół, którzy chętnie pożyczyli nam swoje wspaniałe auta. Wystawa „Skąd wzięła się Syrenka?” to niesamowite auta, przepięknie odrestaurowane . Po raz pierwszy prezentujemy je razem wspólnymi siłami. Wystawa jest czynna od poniedziałku do niedzieli – mówi Adam Kornafel, kustosz Muzeum Motoryzacji w Zamku Topacz.
— Mam sentyment do Syrenek. To jedyne polskie auto, a moim pierwszym autem – kupionym na pierwszym roku studiów – była oczywiście Syrena 103 z 1963 roku. To nie był zabytek, to było najtańsze auto – mówi Krzysztof Sachs współkurator wystawy.