Teraz ze szczepień mogą skorzystać osoby po 60-tym roku życia i dzieci w wieku 12 plus z obniżoną odpornością. Już teraz ruszyły punkty szczepień w wielu wrocławskich szpitalach, m.in. przy ul. Borowskiej i Kamieńskiego. Oferują dwie szczepionki – firmy Moderna i Pfizer.
Rozpoczynamy, jesteśmy gotowi, otwarty jest punkt szczepień. I robimy nabór. Będą chętni? Będą, już są chętni, nie wiem, jaka będzie skala, ale ci, którzy się szczepili trzema dawkami, teraz też się zgłaszają. Lekarze mówią, że trzeba się szczepić. Nie ma innego wyjścia, oby jak najwięcej ludzi zaczęło się szczepić, bo przed nami kolejna fala pandemii – mówi prof. Wojciech Witkiewicz, dyrektor szpitala przy ul. Kamieńskiego we Wrocławiu.
I ta fala przyjdzie do nas szybciej niż się spodziewaliśmy.
Wszyscy liczyli, że to jednak będzie jesień, ale raczej to będzie koniec wakacji szczyt zachorowań – mówi dr Paweł Wróblewski, Powiatowa Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna we Wrocławiu.
Już teraz w poradniach jest wielu chorych, którzy zaskoczeni są tym, że ból mięśni, głowy lub problemy żołądkowo-jelitowe to jednak COVID-19.
Wraca na oddziały zakaźne i nie tylko, po prostu do służby zdrowia covid. Epidemia przewala się przez Europę, ale sytuacja w większości krajów jest lepsza, bo więcej osób się zaszczepiło, a mimo to wiele osób się zaraża. Omikron jest zakaźny i przełamuje tę barierę odpornościową – mówi prof. Krzysztof Simon, ordynator oddziału zakaźnego w szpitalu przy ul. Koszarowej.
W Polsce ze szczepień nadal nie skorzystało 40 procent społeczeństwa. Dla porównania we Włoszech lub Hiszpanii zaszczepiło się ponad 95 proc. obywateli. To ogromna różnica i ma wpływa na liczbę zakażeń.
Wirus się zmienia, jest bardziej łagodny, ale nadal 40 proc. jest niezaszczepionych, więc populacja jest podatna – mówi prof. Krzysztof Simon, ordynator oddziału zakaźnego w szpitalu przy ul. Koszarowej.
Dlatego nadal warto się szczepić, bo to gwarantuje, że ewentualne zakażenie Omikronem przechorujemy łagodnie, jak zwykłe przeziębienie.