– Joga weszła w krew mieszkańcom Długołęki?
– Myślę, że tak. Są grupy, które regularnie ćwiczą i będziemy chcieli nadal rozwijać, zachęcać więcej uczestników, żeby uczestniczyli w tym bardzo fajnym wydarzeniu – mówi Małgorzata Łątka, mieszkanka Kiełczowa.
– My mamy jogę u siebie w miejscowości Kątna i pani Marta prowadził nas jogę. Tak że joga jest nam już znana – mówiła Wanda Saltarska, sołtyska z Kątnej.
-Bardzo cieszy nas to, że gmina Długołęka zaczęła żyć jogą. Tutaj zaczęła się moda na jogę i cieszymy się, że wiemy o tym, że nasi mieszkańcy, prowadząc zdrowy styl życia, uczestniczą aktywnie w różnych przedsięwzięciach. I ta joga zaczęła bardzo pasować, było duże zainteresowanie i wydaje mi się, że gdyby nie ten deszcz, to dzisiaj byśmy powiedzieli ten rekord – mówi Piotr Duszeńko, pełnomocnik wójta Długołęki ds. społecznych.
Na sali gimnastycznej w Kiełczowie duzi i mali, w różnym wieku i w różnym stopniu zaawansowania w ćwiczeniach jogi. Nie było wesoło, bo zajęcia zorganizowano zamiast planowanego od dawna wydarzenia: Bicia Rekordu Polski w Największej Lekcji Jogi.
–Niestety, ale warunki atmosferyczne nie pozwoliły nam na realizację. Została podjęta decyzja, że przykładamy to bicie rekordu tak, żebyśmy mieli szansę go po prostu pobić – mówi Iwona Olearnik, sołtyska wsi Kamień, pomysłodawczyni bicia rekordu.
– W gminie była susza, były ogromne upały, natomiast nagle załamanie pogody. No i trudna decyzja. Rzeczywiście, ale podjęliśmy ją tak naprawdę w imię rozsądku i tego, żeby ten rekord został ustanowiony w późniejszym terminie – mówi Piotr Duszeńko, pełnomocnik wójta Długołęki ds. społecznych.
Taką decyzję mieszkańcy Długołęki i wielu innych miejscowości, którzy przyszli gotowi pobić rekord Polski, doskonale rozumieli, choć nie kryli rozczarowania.
– Jak przebywaliśmy się do tego? No jest rozczarowanie, ale mamy nadzieję, że i tak powiemy ten rekord – mówiła Wanda Saltarska, sołtyska z Kątnej.
-Troszeczkę jest to rozczarowanie, aczkolwiek jestem dobrej myśli, ponieważ jest przełożonym termin ponoć na wrzesień, więc dzisiaj przećwiczymy. Sprawdzimy, ile osób jest chętnych, a ile nie i nie będziemy próbować po raz kolejny, czyli we wrześniu. A Pani będzie? Oczywiście – mówi Dorota Leniak, mieszkanka Domaszczyna.
Wszystko wskazywało na to, że rekord by pobito, bo zainteresowanie było ogromne. Udział zapowiedziało ponad 800 osób, ale do pobicia potrzeba co najmniej 725 uczestników.
– Będziemy walczyć dalej. Może tak miało być, mamy więcej czasu na organizację, trzeba szukać dobrych stron i no już myślimy o tym, kiedy i jak. Mamy więcej czasu na organizację, na marketing i na reklamę jogi i tego wydarzenia. We wrześniu już po prostu nie ma innej opcji i musi się udać – podsumowuje Iwona Olearnik, sołtyska wsi Kamień, pomysłodawczyni bicia rekordu.
– Oczywiście próbujemy, musimy pobić ten rekord, ćwiczymy codziennie, regeneracja ciała, ducha i spokoju ducha. – mówiła Małgorzata Łątka, mieszkanka Kiełczowa
Termin już wstępnie ustalono. Najprawdopodobniej największa lekcja jogi w Polsce odbędzie się we wrześniu. Musi wziąć w niej udział ponad 725 osób, ale mieszkańcy twierdzą, że nie będzie z tym problemu.
-Myślę, że jak mina Długołęka jest bogata w tyle osób i będzie tyle osób, jak będzie bity rekord, –mówiła Dorota Leniak, mieszkanka Domaszczyna.
-Przyjdzie pani?
-Na pewno. Gwarantuje na pewno 100% – mówiła Wanda Saltarska, Sołtyska z Kątnej