– Na Dolny Śląsku dopiero organizowaliśmy laboratoria, które przeprowadzały testy. To właśnie Saksonia podała nam pomocną rękę, 300 testów dziennie bezpłatnie, to była naprawdę ogromna ulga. Mogliśmy testować również służbę zdrowia, która przecież była na tym pierwszym odcinku walki, ale to również kwestia pomocy w zaopatrzeniu, w środki ochrony osobistej personelu szpitalnego – mówi Cezary Przybylski, marszałek województwa dolnośląskiego.
– To pokazało, jak silne partnerstwo udało nam się stworzyć i jak ono przybrało na sile w ostatnich latach. Czasy koronawirusa były trudne i przyniosły wiele ograniczeń, które dotykały nas na różnych płaszczyznach. Ludzie nie mogli przekraczać granicy i jeździć do rodzin. My w tym czasie pomagaliśmy sobie nawzajem – mówi Michael Kretschmer, premier Wolnego Państwa Saksonii.
– Polacy pracują, Dolnoślązacy pracują po stronie Saksońskiej, po stronie niemieckiej. To paradoksalnie pięknie zostało pokazane w czasie pandemii, kiedy okazało się, jaki wielki problem mamy po obu stronach granicy, kiedy nasi mieszkańcy nie mogli tej granicy przekraczać. To pokazało, jakie to ściśle jest powiązanie – mówi Krzysztof Bramorski, pełnomocnik marszałka ds. kontaktów międzynarodowych.
Dlatego w marcu regiony partnerskie podjęły decyzję o wspólnym projekcie badawczym sprawdzającym liczbę mutacji koronawirusa wśród chorych po obu stronach granicy. Dla Dolnego Śląska ważna była również ta pomoc w doposażeniu szpitali w środki ochrony osobistej, bo z Drezna przyjechało tu 100 tysięcy maseczek, a te w trakcie pierwszej fali były bezcenne.