W Polsce jest 180 tys. łóżek szpitalnych. Już teraz chorzy na Covid zajmują ponad 20 tysięcy.
– Pierwszy plan mówi o przygotowaniu 40 tys. łóżek. Teraz zajęta jest połowa, więc ten bufor bezpieczeństwa dla pacjentów, którzy mogą ciężko chorować nie jest duży. Na czwartą falę byliśmy przygotowani na 40 tys. łóżek i gdybyśmy zatrzymali się na tym poziomie, to byłaby to bardzo trudna sytuacja. Takiej jeszcze nie mieliśmy, ale bardzo dużym wysiłkiem bylibyśmy w stanie jakoś to przejść, ale jak będzie 60 tys., to nie wyobrażam sobie tej sytuacji, bo to jest de facto połowa łóżek zajętych. To by groziło paraliżem dla innych pacjentów i ograniczeniem szpitali tylko do ostrych przypadków – mówi prof. Jarosław Drobnik, naczelny epidemiolog USK we Wrocławiu.
Już teraz pacjenci biali mają ogromnie utrudniony dostęp do opieki zdrowotnej.
– Nie może nam Covid-19, którego nasilenie już widzieliśmy, przesłonić tego, że pacjenci w Polsce nie przestali chorować na inne schorzenia. Te schorzenia nie przestały przechodzić w stany ostre i oni tak samo wymagają ratowania życia jak każdy inny pacjent – mówi Barbara Korzeniowska, USK we Wrocławiu.
Teraz w USK i w szpitalu tymczasowym jest 300 łóżek covidowych. W regionie 2200, ale przy większej skali zakażeń będzie potrzebnych nawet 3,5 tys. łóżek. Ale nie to jest największym problemem.
– To nie łóżko leczy. Wąskim gardłem może okazać się personel medyczny, nie tylko lekarze. Mamy do czynienia ze zmęczeniem tych, którzy byli najbardziej zaangażowani, którzy w poszczególnych falach pandemii najwięcej z siebie dawali – mówi Jarosław Obremski, wojewoda dolnośląski.
Najwięcej zakażeń wśród personelu było podczas drugiej fali – chorował co 5. medyk. Potem, gdy mogliśmy już szczepić się na Covid-19, było znacznie lepiej
– W trzeciej fali nie było absencji chorobowej. Omikron czasami potrafi ominąć szczepionkę i zakazić. Daje dużo łagodniejszy przebieg, ale jednak zakaża i to jest ten element, który muszę brać pod uwagę. Czynnik ludzki jest ważny. Co z tego, że będę miał respirator jeżeli będę miał problem z personelem – dodaje wojewoda.
Już teraz trudno jednak o pełną obsadę dyżurową na szpitalnych oddziałach.