– Z godziną obecną 12.00 Mosty Trzebnickie: kontrola tutaj odcinka rzeki Odry. Nie stwierdzono śniętych ryb, nikt nie łamie zakazu kąpieli oraz połowu ryb. Bez uwag — mówi Daniel Gasiński, Straż Miejska Wrocławia.
Odra umiera i wiadomo to już od co najmniej dwóch tygodni. W tym czasie nie pojawiły się żadne konkrety i komunikaty od sztabów kryzysowych. Służby nie zajmują żadnego stanowiska wobec tej sprawy. Wiemy jednak, że nie wolno wchodzić do rzeki, nie wolno puszczać do wody zwierząt i jeść wyłowionych ryb. Ze względów bezpieczeństwa od kilku dni odbywa się patrolowanie Odry, które potrwa do końca września.
– Patrolujemy most Bartoszowicki, teren Odry rzeki z uwagą na to, czy znajdują się w nim śnięte ryby, czy doszło do jakiegoś skażenia. Sprawdzamy, weryfikujemy, zarówno tutaj, jak i na mostach Trzebnickich oraz na terenie osiedla Rędzin. Sprawdzamy, czy mieszkańcy stosują się do zakazu kąpieli, czy stosują się do zakazu połowu ryb i tego typu rzeczy — mówi Daniel Gasiński, Straż Miejska Wrocławia.
Na całe szczęście strażnicy nie stwierdzili żadnych przypadków łamania zaleceń ani śniętych ryb.
– Nie spotkaliśmy się z żadną taką sytuacją. Mieszkańcy stosują się do zaleceń, nie łowią ryb i nie mieliśmy sytuacji, aby spotkać osoby, które będą łamać te zakazy — mówi Daniel Gasiński, Straż Miejska Wrocławia.
Skażeniem epidemiologicznym Odry głęboko zaniepokojeni są specjaliści we wrocławskim ZOO. W Odrarium ciągle kontrolują jakość wody.
– Nasze zbiorniki są połączone z Odrą, ale mamy możliwość regulacji przepływu wody, dlatego monitorujemy cały czas to, co dzieje się w naszej okolicy najbliższej i jesteśmy bardzo czujni, reagujemy na to, co może się tutaj u nas wydarzyć – mówi Jakub Kordas, kierownik akwarium ZOO Wrocław.
Zagrożona jest bioróżnorodność wodna, ale na tym może się nie skończyć.
– Na chwilę obecną widzimy, że masowe śnięcia są ryb, ale też dochodzą nas sygnały o innych zwierzętach blisko związanych ze środowiskiem wodnym. Jeśli to będzie skażenie chemiczne jakieś silne, silna chemia, to jest duże prawdopodobieństwo, że oprócz ryb i inne zwierzęta również będą padać. Być może te mniejsze, mikroorganizmy plus organizmy, które gdzieś żyją, bytują w przydennych częściach rzeki, nie widzimy ich — tak samo umierają – mówi Jakub Kordas, kierownik akwarium ZOO Wrocław.
Sytuacja jest bardzo poważna i wrocławianie o tym wiedzą. Twierdzą, że to jest skutek niedopilnowania sytuacji przez rząd.
– PIS-owcy ukrywali. W czerwcu było wiadomo, że Odra jest zatruta, bo zgłaszali to rybacy. No to oczywiście, no nienormalni są. Przecież przedwczoraj jeden przedstawiciel Wód Polskich powiedział, że jedna ryba to co to takiego. Nie, kłamią. Kłamią od początku do końca. Wykończą nas — mówi mieszkanka Wrocławia.
– Wyrzucić tych od tej wody. Przecież już w lipcu były sygnały pod Oławą, nagle w sierpniu się obudzili. Niemcy zrobili analizę — rtęć jest i to skali zabrakło — mówi mieszkanka Wrocławia.
– Wiedziałem w tym, w jakimś tam programie czy w telewizji, ale oprócz tego tutaj nie widzę — mówi mieszkaniec Wrocławia.
– Szedłem tam wałem. No natomiast widziałem i w telewizji i w prasie zdjęcia po prostu tych śniętych ryb — mówi mieszkaniec Wrocławia.
Służby miejskie zapewniają, że woda, która płynie z kranów, jest całkowicie bezpieczna. Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji we Wrocławiu podkreśla, że zatrucie Odry nie wpływa na jakość wody do picia z kranów, ponieważ woda pobierana jest z innych źródeł.