DPS-y i szkoły nie mają pieniędzy na podwyżki. Platforma Obywatelska składa projekt ustawy

Facebook
Twitter
LinkedIn
Email
25 milionów będzie kosztowała Wrocław podwyżka cen energii i gazu tylko w samych placówkach edukacyjnych. Wyższe ceny odczuwają także inne placówki użyteczności publicznej jak na przykład szpitale i domy pomocy społecznej. Samorządowcy nie mają pojęcia, skąd mają wziąć na to pieniądze.

Platforma Obywatelska w poprzednim tygodniu złożyła projekt ustawy, który miał wspomóc mieszkańców spółdzielni i wspólnot mieszkaniowych. Teraz zapowiada wsparcie dla instytucji, które pełnią funkcje publiczne.

Partacze z PiS-u tak skonstruowali przepisy, że niestety w budynkach użyteczności publicznej trzeba płacić nawet kilkaset razy więcej za gaz i dwukrotnie więcej za energię elektryczną – mówi Michał Jaros, poseł na Sejm RP, przewodniczący dolnośląskiej Platformy Obywatelskiej.

Podwyżki cen energii i gazu widać na każdym kroku. Wyższe stawki dotykają mieszkańców, niestety nowe ceny odczują także samorządy i instytucje publiczne. Sytuacja nie wygląda dobrze, bo drożyzna może wywrócić budżety i działalność wielu miejsc. Ksiądz Robert Sitarek nadzoruje Domu Pomocy Społecznej „Miłosierny Samarytanin”. DPS za prąd jest rozliczany według taryfy biznesowej, a to dla placówki oznacza ogromne problemy finansowe. Wzrost o kilkaset procent przełoży się na spadek jakości funkcjonowania placówki i przede wszystkim na jej podopiecznych, bo DPS ma określony budżet.

On nie przewiduje możliwości pokrycia tak drastycznych różnic żadnych kosztów, w tym kosztów nośników energii. To trzeba będzie czynić jakieś oszczędności, bliżej nieokreślone. Oszczędności nie możemy czynić na opiece, jednocześnie mamy do czynienia z podwyżką, o jakiej w tej chwili rozmawiamy. Budżety domów pomocy społecznej tego po prostu nie wytrzymają – mówi ks. Robert Sitarek, dyrektor Domu Pomocy Społecznej „Miłosierny Samarytanin”.

Problem dotyczy nie tylko DPS-ów, ale także placówek opiekuńczo-wychowawczych, szkół specjalnych, przedszkoli, żłobków. We Wrocławiu jest ich 250, do każdej z nich miasto będzie musiało dołożyć. Podwyżki cen energii i gazu we wrocławskich placówkach edukacyjnych to dodatkowe minimum 25 milionów złotych.

Dzieci będą uczyły się przy zapalonych świeczkach, bo jak samorządy nie dostaną żadnego wsparcia finansowego, to nas po prostu nie będzie stać na to, żeby zapłacić, żeby dopłacić do podwyżek, jakie nam rząd Prawa i Sprawiedliwości zafundował – mówi Renata Granowska, wiceprezydentka Wrocławia.

Naprawdę nie wiem, skąd my samorządowcy mamy wziąć na to pieniądze. Za energię wykorzystywaną z gazu mam zaplanowane 600 tysięcy złotych. Nawet przyjmując ten niski pułap 300% podwyżki, ja muszę znaleźć gdzieś 2 miliony. Naprawdę nie mam już dzisiaj gdzie tego znaleźć, chociażbym bardzo chciał, to nie mam gdzie – podkreśla Arkadiusz Poprawa, burmistrz Obornik Śląskich.

Jeżeli nie podejmiemy natychmiast kroków, które spowodują, że odsuniemy PiS od władzy, to obawiam się, że niebawem ludzie wyjdą na ulicę tak, jak miało to miejsce w Kazachstanie. Obudźmy się – podsumowuje Anna Sobolak, radna powiatu wrocławskiego.

Michał Jaros podkreśla, że tarcza antyinflacyjna PiS-u jest dziurawa jak sito i pełna błędów, za które płacą obywatele.

Zobacz również

Social media

SKONTAKTUJ SIĘ Z NAMI!

Masz istotne informacje?

Napisz do nas:
kontakt@echo24.tv

Najnowsze programy