— Dzisiaj już powinniśmy szczepić. Musieliśmy zmieniać ten grafik. Będziemy szczepić pojutrze. To wywołuje pewne zamieszanie – mówi dr Agnieszka Migas-Mastalerz, krajowa konsultant w dziedzinie medycyny rodzinnej.
Wielu seniorów już dostało pierwszą dawkę szczepionki. Teraz czekają na kolejny termin, który niestety zmienia się z dnia na dzień. Mimo wszystko pacjenci są cierpliwi.
— Oczywiście, że pójdę. Po to się zarejestrowałem, żeby się zaszczepić. Poza tym sam musi człowiek o siebie zadbać, żeby się uodpornić – mówi Zygmunt Siudy, senior z Wrocławia.
Lekarze zapewniają, że szczepionki są skuteczne, ale najważniejsze – muszą być dostępne.
— Nie dotarły. Wiedzieliśmy w czwartek, piątek, że będzie opóźnienie. Teraz widzimy, że nie ma sensu umawiać szczepień na poniedziałki, równie niebezpieczne są wtorki. Pozostaje druga część tygodnia – dodaje dr Agnieszka Migas-Mastalerz, krajowa konsultant w dziedzinie medycyny rodzinnej.
— To nie z naszej winy. Grafiki mamy od stycznia. To związane z dostawą szczepionek – mówi dr Dagmara Pokorna – Kałwak, lekarka rodzinna.
Przypomnijmy – przychodnie dostają zaledwie 30 dawek tygodniowo. Jeśli dostaną pod koniec tygodnia mogą mieć problem z zaszczepieniem pacjentów w taki sposób, by nie zmarnować dawek.
— Szczepionka po rozmrożeniu może być przechowywana tylko 120 godzin, nie dłużej, inaczej musi być utylizowana. I robi nam się krótkie okienko czasowe – zaledwie dwa dni – dodaje dr Agnieszka Migas-Mastalerz, krajowa konsultant w dziedzinie medycyny rodzinnej.
Dlatego wielu lekarzy chce szczepić nawet w soboty. Wszystko po to, by nie zmarnować ani jednej dawki.
— Każdy trzęsie się nad każdą dawką. Nawet koledzy próbują siódme dawki pobrać niż cokolwiek zmarnować – dodaje dr Agnieszka Migas-Mastalerz, krajowa konsultant w dziedzinie medycyny rodzinnej.
Teraz najwięcej pracy mają pracownicy rejestracji. To oni muszą dzwonić i zmieniać terminy szczepień po to, by nikt nie zapomniał o wizycie.
— W praktyce zgłaszalność jest 100 procentowa. Ale dzwonimy i wszystko potwierdzamy – mówi dr Dagmara Pokorna – Kałwak, lekarka rodzinna.
W lepszej sytuacji jest USK, który ma zamrażarki. Pozwalają one lepiej zarządzać szczepionkami.
— Prosimy, by wszyscy czekali na informacje z USK. Tylko po potwierdzeniu jesteśmy w stanie zapewnić odpowiednią liczbę szczepionek – mówi Monika Kowalska, rzeczniczka USK we Wrocławiu.
Teraz drugą dawką szczepieni są seniorzy, pierwszą – nauczyciele. Niestety – odwołano pierwsze dawki szczepienia dla medyków i nie wiadomo, kiedy będą mogli z nich skorzystać.
Cała nadzieja w dostawach szczepionek także od innych firma farmaceutycznych w marcu i kolejnym kwartale.