Tuż za mną jest ikonograficzne przedstawienie Konstantego Słotwińskiego, drugiego dyrektora Ossolineum, który prowadził działalność typowo konspiracyjną, ponieważ mianowicie w latach 30. XIX wieku prowadził drukarnię – mówi dr Wiktoria Malicka, Zakład Narodowy im. Ossolińskich.
Powstawały w niej antyrządowe druki ulotne i patriotyczne. Przypisywano im błędne miejsca wydania, aby zmylić służby austriackie.
Niestety, tak się nie stało. W 1834 roku dyrektor został skazany na 8 lat więzienia i był w bardzo ciężkich warunkach, w Twierdzy Kufstein, a drukarnia na ponad 15 lat została wówczas zamknięta – mówi dr Wiktoria Malicka, Zakład Narodowy im. Ossolińskich.
Podczas konferencji prasowej przedstawiono trzy obiekty związane z działalnością konspiracyjną.
Te małe karteczki to tak zwane archiwum Felicji. Felicja to była taka komórka, która działała w ramach Rady Pomocy Żydom “Żegota”. To była organizacja konspiracyjna, która właśnie wzięła sobie za cel pomoc Żydom w okupowanej Warszawie przede wszystkim, chociaż w późniejszym czasie powstały też oddziały w Krakowie i we Lwowie. Te 187 małych karteczek to są pokwitowania odbioru pieniędzy przez osoby objęte opieką właśnie tej komórki. Warto podkreślić, że Felicja miała pod swoją opieką około 340 Żydów. Karteczki są szyfrowane, zapisano na nich kwoty, które zostały podzielone przez 100, a daty cofnięte o 10 lat, żeby zwiększyć bezpieczeństwo. No i warto też podkreślić, że to archiwum jest unikatem na skalę międzynarodową, ponieważ tego typu dokumenty raczej się nie zachowały, a nasze archiwum zachowało się tylko dlatego, że Maurycy Herling-Grudziński nie zastosował się do polecenia “Żegoty”, które zostało wydane w przededniu wybuchu Powstania Warszawskiego, aby zniszczyć wszelkie druki, które mogłyby świadczyć o działalności konspiracyjnej. Zamiast tego ukrył karteczki w swoim ogródku, następnie po wojnie je wykopał, ukrył w biurku. Jako Zakład Narodowy im. Ossolińskich mamy ten zbiór właśnie dlatego, że po śmierci Herlinga-Grudzińskiego jego żona przekazała to archiwum Władysławowi Bartoszewskiemu, który jest jednym z naszych darczyńców – mówi Agnieszka Sikora z Muzeum Pana Tadeusza.
Prezentowana książka to drugi tom Orlanda Szalonego z 1741 roku, który jest eposem rycerskim z czasów Karola Wielkiego autorstwa Ludovico Ariosto. Generalnie, otwierając książkę, nic jeszcze może nie sugerować nam, że jest to jest książka skrytka, ale już po ośmiu stronach widzimy, że jest tam pewne zamknięcie i reszta książki została wydrążona i tutaj zdecydowanie można przechowywać różne dokumenty, listy, drobne kosztowności. Także zgodnie, z tym, o czym na dzisiejszym spotkaniu była mowa, to jak najbardziej tutaj mogło służyć to wszelkiej działalności wywiadowczej czy szpiegowskiej – mówi Konrad Szymański z Działu Starych Druków ZNiO.
Jest to papier pakowy, którego użyto pierwotnie do pakowania, przełożenia tak, aby wzbudzić podejrzenia celników, bądź kolejarzy. Tak naprawdę są to meldunki konspiracyjne, spisane przez kilka osób robione na potrzeby informacji, żeby poinformować rząd londyński na temat nastrojów w Polsce. Ten papier jest zapisany atramentem sympatycznym, z listów Loreta i tych samych notatek konspiracyjnych wiemy, że prawdopodobnie była to cytryna, która była wywoływana później przez podgrzanie i ukazywał się tekst prawdziwy, który następnie odczytywano, przypisywano, sporządzana z tego notatkę, którą następnie szyfrowano i następnie znowuż kurierem wysyłano do Brna albo do Londynu – mówi dr Agnieszka Knychalska-Jaskulska z Działy Rękopisów ZNiO.