Jasiek ma 8 lat i cierpi na neuroblastomę IV stopnia. Jest fanem klocków lego i gier komputerowych. Tekst piosenki napisał razem z mamą.
– Zauważyłem rap Oliwiera i też chciałem swój nagrać – mówi Jasiek.
– To prawda. Jasiek zobaczył piosenkę swojego kolegi i chciał też nagrać coś o swojej chorobie. Usiedliśmy do kartki i tak po kolei te historię sobie opowiadaliśmy, a później to ubieraliśmy w słowa, żeby pasowały do piosenki – dodaje Justyna Borkowska, jego mama.
Pomysł na rapowanie o walce z rakiem zrodził się po tym, jak 12-letni Oliwier napisał wiersz z podziękowaniami dla personelu Przylądka Nadziei, w której leczeni są mali pacjenci onkologiczni. Z tekstu powstała pierwsza z piosenek.
Do tej pory powstały dwa utwory, każdy z teledyskiem. W projekt zaangażowanych było kilka osób, a same klipy powstały na terenie Przylądka Nadziei, bowiem pacjentom nie wolno wychodzić poza ośrodek.
– Na początku to miała być taka nowa aktywność, nowa rozrywka dla naszych dzieciaków, które z powodu pandemii już od kilka miesięcy zamknięte są w Przylądku Nadziei. Nie mogą go opuszczać, są sfrustrowane, stęsknione, więc chcieliśmy dostarczyć im nowej formy rozrywki, ale bardzo szybko okazało się, że te rapy mają niezwykły potencjał i zrobiliśmy z tego dużo większy projekt – mówi Klaudia Smolarska z Fundacji Na Ratunek Dzieciom z Chorobą Nowotworową.
– 17 godzin, ale było warto – podsumowuje Jasiek.
– Tak, pierwszego dnia nagrywaliśmy tekst i dźwięk i to było prawie osiem godzin, a drugiego dnia był robiony teledysk i to było ponad dziewięć godzin – wyjaśnia Justyna Borkowska, mama Jaśka.
Trzeci utwór jest już w przygotowaniu – tym razem swoją historię opowie dziewczynka. Fundacja Na Ratunek Dzieciom z Chorobą Nowotworową chciałaby wypuścić nawet całą płytę z kawałkami małych pacjentów.
– Dla naszych dzieciaków to ma taki wymiar terapeutyczny. Dzieci mówią o swojej chorobie, nieco od niej się dystansują, nazywają swoje emocje i przepracowują te emocje, więc dzięki temu łatwiej jest im pokonać chore i wrócić do zdrowia – dodaje Klaudia Smolarska z Fundacji Na Ratunek Dzieciom z Chorobą Nowotworową.
– Myślę, że jest to potrzebne, że nie należy tylko o nowotworze rozmawiać w kontekście takiej tragedii. Można to też spróbować zrobić bardziej na wesoło, tym bardziej, że ten utwór, miał bardziej trafić do dzieci, więc tu też chodziło, żeby nie było takiej typowej powagi – podkreśla Justyna Borkowska, mama Jaśka.
Codzienna walka z rakiem nie jest łatwa, jednak…
– Nie podawajcie się! Będzie dobrze! – mówi Jasiek.