Dźwig na strychu Ossolineum

Facebook
Twitter
LinkedIn
Email
Ossolineum wiele razy zabierało nas w ciekawe miejsca, dzisiaj jesteśmy w miejscu wyjątkowym i zupełnie niedostępnym dla czytelników, ponieważ jest to strych Ossolineum i znajduje się tutaj bardzo ciekawy przedmiot, przyrząd.

Jest to tak zwany dźwig deptakowy. Urządzenie, które przypomina w pierwszej chwili właściwie taki duży kołowrotek dla chomików, tylko że do niego wchodzą dwaj mężczyźni, którzy napędzają siłą swoich nóg całą maszynerię, będącą w stanie wydźwignąć bardzo duże ciężary, aż do pół tony. Urządzenie jest o tyle interesujące, że powstało pod koniec XVII stulecia, wraz z budową całego gmachu, w którym obecnie znajduje się Zakład Narodowy im. Ossolińskich. I od tamtej pory właściwie nie zmieniło swojego stanu. Nadal większość elementów jest oryginalna i urządzenie jest w pełni sprawne, funkcjonalne. Wymaga jedynie pewnej konserwacji – mówi Wojciech Gruk z Zakładu Narodowego im. Ossolińskich.

Jakie elementy, produkty, przedmioty były dostarczane tutaj właśnie za pomocą tego dźwigu?

Przede wszystkim ten dźwig powstał tutaj na potrzeby budowy całego gmachu, ponieważ ten strych posiada niezwykle rozbudowaną, masywną więźbę dachową, zbudowaną z ogromnej liczby bardzo ciężkich belek, które musiały jakoś być na ten strych przetransportowane. Dlatego, kiedy pod koniec XVII stulecia wzniesiono to skrzydło dawnego Klasztoru Krzyżowców z Czerwoną Gwiazdą, bo taka instytucja się tu pierwotnie mieściła, to w tym fragmencie już wybudowanej więźby dachowej zbudowano właśnie ten dźwig, który służył do transportu belek wykorzystywanych do budowy pozostałych skrzydeł więźby dachowej. Natomiast po skończeniu budowy, dźwig nie został rozebrany, tylko funkcjonował nadal do transportowania najprzeróżniejszych magazynowanych tutaj rzeczy, czyli głównie pożywienia dla mieszczącego się tu zakonu i szpitala – mówi Wojciech Gruk z Zakładu Narodowego im. Ossolińskich.

Powiedzieliśmy dużo o historii tego dźwigu deptakowego, ale nie można nie wspomnieć o jego budowie, bo jest wyjątkowa.

Dźwig składa się z drewnianego bębna o średnicy kilku metrów służącego do napędzania walca, który pełnił dwie funkcje. Pierwszą jego funkcją było nawijanie i rozwijanie liny, na końcu której zawieszony był ładunek, ale drugą i niezwykle ciekawą jego funkcją było to, że jednocześnie ramię dźwigu wsuwało się i wysuwało do strychu. Chodziło o to, że ładunek podnoszony na wysokość tych kilkudziesięciu metrów, który mógł ważyć do pół tony, gdyby zawisł sobie po prostu w powietrzu, to nie byłoby go jak wciągnąć do wnętrza. Tak więc w marę podnoszenia się tego ładunku, musiał również przybliżać się do elewacji, tak żeby później osoby pracujące tutaj, na górze, mogły go bez problemu i bezpiecznie wciągnąć do środka. I temu służyła widoczna tutaj prowadnica wyposażona w takie dosyć okazałe drewniane zęby, która również była w stałym kontakcie z walcem i kiedy ten walec naciągał linę, to jednocześnie cała konstrukcja żurawia wsuwała się do środka, a kiedy ładunek był opuszczany na dół to konstrukcja odsuwała się od elewacji – mówi Wojciech Gruk z Zakładu Narodowego im. Ossolińskich.

Jest też taki element, który zdradza obecność tego dźwigu na zewnątrz. Co to jest?

Na zewnątrz obecność dźwigu zdradza facjatka wysunięta poza połać dachu, z której wystaje końcówka ramienia dźwigu z zawieszonym hakiem – mówi Wojciech Gruk z Zakładu Narodowego im. Ossolińskich.

Poznaliśmy już wiele tajemnic związanych z dźwigiem deptakowym. Zachował się on przez wiele, wiele lat. Czy możemy przewidywać, że przez tak samo długi czas się zachowa?

Jak najbardziej, aktualnie dźwigowi nic nie grozi, aczkolwiek trzeba przyznać, że przydałby się mu drobny lifting. Obecnie jako instytucja staramy się o pieniądze na dotację, na pewną renowację tego dźwigu dlatego, żeby przywrócić mu w pełni sprawność, ponieważ jakkolwiek wszystkie elementy są zachowane no to on teraz właściwie jest celowo rozmontowany, żeby nie dało się nim poruszać. Natomiast po takiej lekkiej rekonstrukcji można by również uczynić z niego pewną atrakcję turystyczną, ale oczywiście to wymaga jeszcze sporo pracy, również zabezpieczeniem samego strychu mówi Wojciech Gruk z Zakładu Narodowego im. Ossolińskich.

Mamy nadzieję, że uda się zrobić z tego dźwigu atrakcję turystyczną, bo Ossolineum, to miejsce, w którym znajdują się bezcenne książki, bezcenne dzieła literatury, ale także ciekawostki architektoniczne.

Zobacz również

Jak głosi polskie porzekadło: „co za dużo, to niezdrowo”. Mosty Chrobrego we Wrocławiu – pierwotnie miasto chciało je zburzyć, ale na drodze stanął konserwator, który chcąc chronić walorów historycznych i zabytkowych tych konstrukcji, nie zgadza się na ich rozbiórkę.

Social media

SKONTAKTUJ SIĘ Z NAMI!

Masz istotne informacje?

Napisz do nas:
kontakt@echo24.tv

Najnowsze programy