EKO Wrocław

Facebook
Twitter
LinkedIn
Email
Wrocław został dziewiątym miastem biorącym udział w projekcie FoodSHIFT 2030. Ma on na celu, m .in. dostarczenie większej ilości ekologicznie produkowanej żywności do mieszkańców.

 

Czy warto być ekologicznym we Wrocławiu? O tym jak zacząć, gdzie szukać i dlaczego poprzestanie na kupowaniu ekologicznej żywności nie wystarcza, mówią eksperci i akademicy związani z międzynarodowym projektem FoodShift 2030. 

– Od czego trzeba zacząć? Myślę, że pierwsza rzecz to chęć do działania. Druga rzecz jest taka, że będziemy informowali co się będzie działo. A będzie się działo dużo w temacie ogrodów miejskich, dlatego że naszą rolą jest przede wszystkim zachęcenie mieszkańców i umożliwienie im uprawy lokalnej żywności, żeby zakładali ogrody społeczne – mówi Monika Onyszkiewicz z Fundacji EKORozwoj.

Wrocław to jedyne miasto w Polsce, które przystąpiło do programu Horyzont 2020, obejmującego 9 miast w Europie. W ciągu 4 lat trwania projektu FoodShift 2030, Urząd Miasta i Fundacja EKORozwój wykorzysta 400 tys. złotych unijnych funduszy do stworzenia modelu dostarczania lokalnej żywności. Składają się na niego, m.in. ogródki społeczne, na których odpłatnie bedzie można uprawiać żywność.

– To są bardzo niewielkie opłaty – klkanaście, kilkadziesiąt złotych rocznie. Oczywiście to zależy od powierzchni, [ogrodów – dop.red] ale chciałbym zwrócić uwagę, że ten program to nie tylko udostępnienie powierzchni miasta na cele upraw przydomowych, to także aranżacja ogrodów warzywnych w placówkach oświatowych, wyposażenie części mieszkańców w podstawowy sprzęt do takich upraw, ale także w wiedzę – tłumaczy Adam Zawada, wiceprezydent Wrocławia.

Co tydzień,w ramach projektu,będą odbywać się warsztaty i szkolenia dotyczące ekologicznego żywienia. Omawiane będą kwestie prawidłowego odżywiania się i promowania okolicznych producentów żywności. Przyjść będą mogli zarówno mieszkańcy, jak i lokalni rolnicy. 
 

– Ten projekt własnie też temu ma służyć, aby skrócić łańcuchy dostaw [żywności – dop. red] do miasta. Mamy już dzisiaj, taką pierwszą jaskółkę. Udostępniliśmy w zeszłym roku niewielki targ warzywny. Mam nadzieję, że ta idea będzie się popularyzować i będziemy otwierać kolene miejsca tego typu, właśnie po to, żeby lokalni wytwórcy mieli gdzie sprzedać swoje produkty – dodaje wiceprezydent.
 

– Mamy sytuacją [w której – dop. red.] istnieją wielkie firmy rolnicze, które produkują żywność masowo i bardzo dużo małych rolników, którzy nie mają szans ani na eksport, ani nawet na sprzedażdo krajowych sklepów sieciowych i to oznacza, że taka współpraca takie projekty [jak FoodSHIFT – dop.red.] są niezbędne również dla rolników – mówi Emilia Chmura-Sznajder z gospodarstwa M. Sznajder Kiszone Warzywa z Doliny Baryczy.

Liderem inicjatywy jest Kopenhaga, która razem z 32-ma partnerami z 16 krajów będzie współpracowała z Wrocławiem nad projektowaniem i ustalaniem optymalnej strefy żywicielskiej dla stolicy Dolnego Śląska.

Strefa żywicielska miasta jest to obszar wyznaczany na podstawie miejsc z których dostarczana jest żywność do miasta, czyli mamy miejsce w którym produkowana jest żywność, miejsca do którego jest dostarczana – poszczególne sklepy i na tej podstawie wyznaczana jest strefa żywicielska miasta – wyjaśnia Małgorzata Świątek z Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu.

Jak przewidują naukowcy, do 2050 roku 2/3 ludzkości będzie mieszkało w miastach. Mimo, że do tego czasu pozostało wiele lat, we Wrocław już pracuje nad wydajnym i ekologicznym wyżywieniem co raz większej liczby mieszkańców.