— Od kilku tygodni głośno mówi się o Karkonoskim Parku Narodowym i jego planowanym rozszerzeniu. Jako rada i samorząd spotkaliśmy się już z przedstawicielami KPN. Dyrektor Raj wcześniej przesłał nam informacje na temat swojego stanowiska i wizji rozszerzenia granic parku. Na terenie Kowar oznaczałoby to niemal całkowite objęcie obszaru Nadleśnictwa Śnieżka. Obecnie analizujemy plusy i minusy tego przedsięwzięcia, rozważając argumenty zarówno „za”, jak i „przeciw”. Warto podkreślić, że lokalni przedsiębiorcy wyrażają silny sprzeciw wobec działań mogących zahamować rozwój ich działalności. My, jako samorząd, popieramy te obawy — mówi Elżbieta Zakrzewska, burmistrz Kowar.
— Powiększenie parku oznacza trzykrotne zwiększenie jego powierzchni. Każda zmiana wywołuje obawy, co nie dziwi, zważywszy na kierunek planowanych działań. Mieszkańcy Kowar martwią się o przyszłość rozwoju miasta. My, samorządowcy, mamy doświadczenie związane z ograniczeniami wynikającymi z ochrony przyrody i krajobrazu, które mogą wpływać na możliwości inwestycyjne. Przykładem jest miasto Wleń, gdzie burmistrz wielokrotnie podkreślał, że otoczenie parku krajobrazowego, obszarów Natura 2000 i lasów państwowych skutecznie uniemożliwia pozyskanie inwestorów czy realizację nowych projektów — tłumaczy Ryszard Rzepczyński, zastępca burmistrza Kowar.
— Obawiamy się, że nie będzie możliwości rozbudowy infrastruktury turystycznej, a obszar otuliny parku dodatkowo utrudni takie działania. Obecnie mamy doświadczenia związane z otuliną Rudawskiego Parku Krajobrazowego, gdzie nie możemy realizować praktycznie żadnych większych inwestycji. Decyzja o rozszerzeniu KPN leży w rękach Ministerstwa i zależy od uchwały Rady. Na chwilę obecną nie podjęliśmy takiej uchwały, ponieważ brak ku temu odpowiednich podstaw. Będziemy jednak na bieżąco informować mieszkańców, przedsiębiorców i radnych o planach KPN i ich potencjalnych skutkach — dodaje Elżbieta Zakrzewska.
— Wśród korzyści, jakie niesie ze sobą powiększenie Karkonoskiego Parku Narodowego, należy wymienić przede wszystkim ochronę przyrody. Jest to aspekt bezdyskusyjny — wszyscy zgadzają się, że rozszerzenie granic parku przyczyni się do ochrony gatunkowej i krajobrazowej — mówi Ryszard Rzepczyński.
— Czego się obawiamy? Przede wszystkim tego, że nasi mieszkańcy stracą dostęp do lasów. Nie będą mogli zbierać grzybów czy jagód ani schodzić z wyznaczonych ścieżek, ponieważ taki jest reżim w KPN. Ograniczenia te będą szczególnie dotkliwe, ponieważ turyści muszą płacić za wstęp do parku, co również budzi kontrowersje. Oczywiście dostrzegamy zalety, takie jak lepsze drogi czy zakaz wycinki drzew, jednak argumentów „przeciw” również nie brakuje — podsumowuje Elżbieta Zakrzewska.