Najwięcej wątpliwości mieli nauczyciele. Im zaproponowano szczepionkę innej firmy niż lekarzom.
— Wolałabym mieć wybór i dostać lepszą szczepionkę, ale zaszczepię się tym, co jest – mówi jedna z nauczycielek.
I to jest właściwe podejście, choć specjaliści tłumaczą.
— Warto się szczepić taką szczepionką, która jest akurat dostępna. Nie ma na co czekać. Każda z nich zmniejsza ryzyko zakażenia i zmniejsza ryzyko ciężkiego przebiegu choroby, a to jest dla nas teraz najważniejsze – tłumaczy prof. Jarosław Drobnik, naczelny epidemiolog z USK we Wrocławiu.
Kolejne wątpliwości dotyczą tego, czy szczepionka jest bezpieczna i czy przeszła badania kliniczne.
— Mamy 2,5 miesiąca doświadczeń, zaszczepionych kilkadziesiąt milionów osób na świecie i nawet jeśli te badania były mniejsze i krótsze, to teraz mamy ogromne, niespotykane wcześniej doświadczenia i nie ulega wątpliwości, że szczepionka jest bezpieczna – wyjaśnia dr Agnieszka Mastalerz – Migas, krajowa konsultant w dziedzinie medycyny rodzinnej.
Większość lekarzy z niecierpliwością czekało na kolejną dawkę szczepionki.
— Po pierwszej gorzej się czułam, ale to nic w porównaniu z tym, jak chorowałam. Trzy miejące nie było mnie w pracy – mówi dr Dorota Kamińska z Kliniki Nefrologii USK we Wrocławiu.
— Lepiej się zaszczepić. Szczególnie, że pracujemy z dziećmi i spotykamy się na co dzień z wieloma osobami – mówi Marta Kołodziej, przedszkolna pedagożka.
Na razie szczepionek jest niepokojąco mało. Kolejki się wydłużają, terminy szczepień zmieniają. Wstrzymano pierwsze szczepienia dla medyków, ale jest szansa, że wkrótce na rynek wejdą nowe szczepionki. Specjaliści niezmiennie powtarzają jedno.
— Każda szczepionka jest wielką wartością. Jaka jest, taką się proszę szczepić – tłumaczy prof. Jarosław Drobnik, naczelny epidemiolog z USK we Wrocławiu.