Pomyśleliśmy, że zamiast oddawać te pieniądze. Zróbmy coś, co pokażemy w Portugalii, ale też coś, co przyda się przy innych okazjach, czyli film dokumentalny o najważniejszym dziele Jadwigi Grabowskiej-Hawrylak czyli osiedle Manhattan przy placu Grunwaldzkim we Wrocławiu – mówi Michał Duda z Muzeum Architektury we Wrocławiu.
Twórcy filmu dokumentalnego skupili się na społecznej roli Manhattanu oraz relacjach między jego mieszkańcami.
Punktem wyjścia miał być prosty gest przywrócenia. Mianowicie każdy z tych wieżowców na ostatniej, szesnastej kondygnacji miał zaprojektowaną i zrealizowaną świetlicę, która miała służyć wszystkim mieszkańcom tego bloku jako miejsce spotkań, realizowania mikroprogramu edukacyjnego, kulturalnego – mówi Michał Duda.
Z mieszkańcami spotkać się postanowili także twórcy filmu, aby poznać ich historię i zbadać, jakie miejsce w ich życiu odgrywa osiedle sedesowców.
Udało się zrobić z takiej jednej świetlicy studio, w którym rozmawialiśmy z interesującymi ludźmi, którzy mają bardzo ciekawą wiedzę na temat kompleksu, jednocześnie rozmawialiśmy z mieszkańcami, którzy opowiadali nam, jak się tam żyje, jak się mieszka – mówi Michał Duda.
Architektką wrocławskiego Manhattanu była Jadwiga Grabowska-Hawrylak – ważna postać dla architektonicznej historii Wrocławia.
Jadwiga Grabowska-Hawrylak była jedną z najważniejszych architektek w tej części Europy, a na pewno najważniejszą we Wrocławiu. Swoją historię z tym miastem związała od 1945 roku, choć urodziła się w 1920 roku pod Przemyślem. Przyjechała tu dopiero na studia i jeszcze na studiach zaczęła pracę przy odbudowie – mówi Michał Duda.
Postanowiła zbudować coś, co stanie się nowym symbolem tej części Wrocławia. Użyła prefabrykatów, bo była do tego zmuszona, niemniej ze swoim zespołem je zaprojektowała – mówi Łukasz Wojciechowski, architekt.
Zdarza się tak, że projekt odbiega nieco od formy, jaką ostatecznie przybiera budowla. Tak było również w tym przypadku.
Po budowie, gdy ktoś do niej przyjeżdżał to przez dwa lata omijała to miejsce i nie pokazywała swoim kolegom po fachu. Ona chciała, żeby to osiedle było białe. Wtedy było ono brudno-betonowe – mówi Łukasz Wojciechowski.
Dziś tak zwany Manhattan to jeden ze znaków rozpoznawczych Wrocławia. Choć opinie na temat jego estetyki są różne, niewątpliwie jest darzony przez mieszkańców dużą sympatią.