- – Właściwie to najbardziej mówi o relacjach, o sposobach dogadywania się. Mama bardzo potrzebuje ciszy, a dzieci potrzebują się wykrzyczeć i jakoś te dwa światy trzeba pogodzić. I tak to opowiadamy, że te światy rzeczywiście stają się światami. Świat hałasu, który jest tłumiony, nagle ewoluuje w harmider, krainę hałasu, w której dzieciaki próbują się odnaleźć i potrzebujemy naszych małych widzów, żeby spróbowali w tej krainie się znaleźć, a nawet ją stworzyć – mówi Michał Buszewicz, reżyser spektaklu.
Bohaterami jest trójka dzieci, które spontanicznie wyrażają swoje emocje, czyli bardzo głośno.
– Staram się nie grać 10-cio latki. Idę za tym, co ten świat przynosi, z czym ta dziewczynka się mierzy i nie staram się w tej postaci szukać charakterystyczności mówienia, sposobu ruchu. Staram się sobą reagować na to, co się dzieje, a rzeczywistość jest mocno zwariowana, to jaka jest rzeczywistość wokół tego dziecka – mówi Agata Kucińska, aktorka.
Oryginalne kostiumy postaci stworzył młody projektant – Mikołaj Dziedzic.
– Przez to, że zamknąłem się w jakiejś palecie faktur i materiałów, które już wcześniej były w teatrze, bo to dla mnie było ważne, żeby ograniczyć ilość kupionych rzeczy, które mogłyby się zmarnować. Tu dużo było cekinów i futer, w których się miłuję, to postanowiłem wykorzystać to, co dostaję, więc te relacje pokazane są przez kolory i faktury, które przewijają się przez wiele kostiumów – mówi Mikołaj Dziedzic, kostiumograf.
Hałas i zamieszanie to świat dzieci. Rzeczywistość trochę inna kiedyś i inna teraz. Ale jaka dokładnie – trzeba sprawdzić.
– Mika i jej brat są przez ich mamę uciszani. Ja pamiętam, że moja ekspresja w domu zawsze mogła iść dowolnym torem i za to jestem bardzo wdzięczna. Tak że rzeczywistość jest z wielu powodów inna – mówi Agata Kucińska.
„Głośniej się nie da” – to trzecia premiera Teatru Lalek w tym sezonie, zaplanowana na sobotę 3 czerwca.