Poza hiszpańskim rodowodem Salvadora Dalego i Francisco Goyi, główną cechą, która ich spaja i zestawia na wystawie jest cykl graficzny kaprysów, który pierwotnie wykonał Francisco. Blisko 200 lat później, Salvador Dali – wybitny surrealista, podjął się reinterpretacji tego cyklu na nowo – mówi Kamila Zakrzewska z Muzeum Miejskiego Wrocławia.
Oprócz pochodzenia i zamiłowania do grafiki, obu artystów łączy zainteresowanie tą samą tematyką.
Przede wszystkim, co się rzuca w oczy, to oryginalne matryce, oryginalne grafiki Francisco Goyi są czarno-białe. Tutaj pierwsza rzecz, jaka nam się rzuca w oczy to kolor. Salvador Dali, jako surrealista, często akcentuje kolorami. Często są to kolory pastelowe, delikatne, ale mimo wszystko, odznaczające się na tle konkretnej grafiki. Co ciekawe, dodaje charakterystyczne dla surrealizmu, a tak naprawdę dla jego sztuki, jak płonące żyrafy, czy miękkie zegary – mówi Kamila Zakrzewska z Muzeum Miejskiego Wrocławia.
Ta wystawa jest z nami dość długo, bo ponad rok, ale z wiadomych powodów nie miała szczęścia. Przyszło jej trwać w pandemii, zatem była otwierana i zamykana. Mamy nadzieję, że teraz do końca będzie otwarta, a ten koniec nastąpi 30 sierpnia – mówi Ewa Pluta z Muzeum Miejskiego Wrocławia.
Wystawę warto obejrzeć, ponieważ rzadko się zdarza, żeby dwóch tak wielkich zagranicznych artystów, żyjących w różnych okresach, można było zobaczyć jednocześnie i we Wrocławiu.
