– To spektakle posługujące się techniką tańca współczesnego. Gra w karty jest bardziej abstrakcyjną formą, gdzie widz może sobie tę treść, to libretto ułożyć – mówi Marek Pietkiewicz, kierownik baletu Opery Wrocławskiej.
– Kiedy jesteśmy w pointach mamy mocno osadzony środek ciężkości. Jednocześnie musimy być elastyczni i poruszać się bardzo płynnie. Porównując to do tańca na boso, jest to bardzo trudne. Umiejętność tańca na pointach w tym przypadku była dla mnie utrudnieniem – mówi Hannah Cho, solistka baletu Opery Wrocławskiej.
Dwa spektakle – Grę w karty i Święto wiosny – łączy fabuła. Pierwsza część mówi o przewrotności życia i o tym, że nawet najsilniejsi mogą zostać pokonani. Druga część czerpie z pogańskich wierzeń na Rusi.
– Druga część, Święto wiosny, to również spektakl w technice tańca współczesnego, tutaj tancerze występują boso, jest to bardziej pierwotne – mówi Marek Pietkiewicz.
– W drugiej części musimy szybko zmienić sposób poruszania się na bardziej instynktowny, który nie koresponduje z ruchem na pointach – mówi Hannah Cho.
Po pandemicznej przerwie artyści Opery Wrocławskiej wrócili na scenę z prezentacją Giselle. Gra w karty / Święto wiosny to druga okazja do spotkania z widownią. Po obu stronach wzbudziło to niemałe emocje.
– Kiedy usłyszałam brawa, bardzo się wzruszyłam, prawie się popłakałam. Wiedziałam, że dobrze wykonałam swoją pracę i przekazałam swoje emocje publiczności – mówi Hannah Cho.
Spektakl Gra w karty / Święto wiosny na scenie Opery będzie można zobaczyć od 5 marca. Każdy, kto w kasie pokaże kartę do gry, będzie mógł kupić bilet w promocyjnej cenie.