W Polsce poza Wrocławiem są tylko dwa takie halowe stoki: w Chorzowie i w Szczecinie. W ośrodku narciarskiej areny znajdują się dwa urządzenia, które imitują prawdziwy stok. Jest to specjalnie opatentowana taśma, która przypomina igielit, czyli nawierzchnię wykorzystywaną do tworzenia nawierzchni skoczni narciarskich, czy stoków zjazdowych.
– Nawierzchnia umożliwia nam jazdę po tym dywanie, tak jak w normalnych warunkach śniegowych, z tym tylko plusem, że nie mamy muld, mgły oraz wiatru, czyli wszystkich tych warunków, które mogą wystąpić na stoku – mówi Sławomir Półtorak, współwłaściciel Ski Areny.
Każda sesja jazdy na nartach lub snowboardzie trwa 3 razy po 10 minut, podczas takiego zjazdu można przejechać nawet 25 kilometrów. Wszystko odbywa sie pod okiem instruktora. Podczas jazdy widzimy się w lustrze, dzięki temu szybko można wyeliminować błędy oraz popracować nad techniką. Dodatkowo stoki są regulowane.
– W zależności od umiejętności klienta stok można opuścić, lub podnieść do góry jest to zakres między 9-22 stopnie. Prędkość także jest regulowana – dodaje Sławomir Półtorak.
Prędkość jest regulowana od 0 do 50 km/h. Najpierw rozpoczynając jazdę rozpoczynamy od odpowiedniego dobrania sprzętu oraz rozgrzewki.
– I udajemy się na stok. Podstawowa poza na nartach, to opieramy się na językach butów, mamy prosto narty i trzymamy się barierki. Każdy człowiek to potrafi, nie ma w tym nic trudnego – opowiada Kasia Witek, instruktor jazdy.
Nauka jazdy w takich warunkach nie jest trudna. Osobom uczącym się pomaga barierka, kijki oraz możliwość obniżenia stoku. Halowy stok jest także alternatywą dla osób, które już od dawna jeżdżą na nartach.
– Tutaj jazda jest trochę inna niż na normalnym śniegu, ale po pierwszych 10 minutach można się przywyczaić i jest fajnie. Trzeba być mocno skoncentrowanym, bo inaczej narty uciekają. Jest to jednak fantastyczne narzędzie do trenowania techniki – komentuje Ania, narciarka.
Wysiłek na halowym stoku narciarskim jest taki sam, jak na naturalnym.