Trendy z XIX w. panujące w Europie oraz cytaty z wrocławskiej architektury Richard Plüddemann wykorzystał do stworzenia swojej wizytówki. Architekt zamknął w budynku przy ul. Szajnochy dopracowany detal, dostępność i tradycyjne metody przechowywania archiwów co będzie wykorzystane w przyszłym użytkowaniu.
Na Szajnochy pierwotnie, poza Archiwum miejskim mieściła się Miejska Kasa Oszczędnościowa. Projekt realizowany na potrzeby konkretnej działalności zakładał właśnie duże okna przy parterze, patio wewnątrz budynku gdzie znajdowała się także zewnętrzna klatka pożarowa. Łukasz Krzywka nie kryje zachwytu nad precyzją projektu i wskazuje na detale, idealnie wymierzone drzwi w ciasnych pomieszczeniach oraz ościeżnice z ornamentem.
Wewnątrz budynku są prowadzone pierwsze prace konserwatorskie. Odkrywane fragmenty pierwotnych malowań ścian pokazują bogactwo zdobień, które niegdyś pokrywały reprezentacyjną klatkę schodową. Remont pozwoli na wykorzystanie budynku zgodnie z zamysłem architektonicznym. Budynku archiwum miejskiego, choć w dobrym stanie nikt nie chciał kupić.
Uniwersytet Wrocławski sprzedał sąsiednią działkę z pałacem rodu Wallenberg-Pachaly za niecałe 15 mln zł prywatnej firmie.