I Otwarty Halowy Puchar Polski w Łucznictwie Nieolimpijskim w Sycowie

Facebook
Twitter
LinkedIn
Email
W tym roku po raz pierwszy w historii zorganizowano Otwarty Halowy Puchar Polski w Łucznictwie Nieolimpijskim. III Finałowa Runda odbyła się na terenie Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Sycowie, w której wzięło udział ponad 100 osób z całej Polski.

Impreza została zorganizowana przy wsparciu Polskiego Związku Łuczniczego. Jej współorganizatorami są Dolnośląska Liga Łucznictwa Tradycyjnego oraz WKS MOSiR Syców.

I runda odbyła się w Starachowicach, II pod Krakowem w Woli Wiecławskiej. III finałową rundę postanowiliśmy zorganizować na naszym terenie na Dolnym Śląsku w Sycowie. Zamierzamy też to kontynuować w przyszłości, żeby to była impreza cykliczna – mówi Wioletta Bezusa, prezes fundacji Dolnośląska Liga Łucznictwa Tradycyjnego.

Jesteśmy podekscytowani, bo po raz pierwszy w Sycowie organizujemy finał Pucharu Polski w Łucznictwie Nieolimpijskim. Zapowiada się wiele emocji – mówi Zbigniew Ligus, dyrektor Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Sycowie.

Wśród uczestników była także Wiesława Napruszewska ze Stradomi Wierzchniej, która zdobyła mistrzostwo świata w łucznictwie historycznym na Węgrzech.

Za każdym razem jak tutaj są jakiekolwiek wydarzenia to jesteśmy obecni z mężem. Ale nie tylko, bo nasi sąsiedzi również strzelają razem z nami. Złapali takiego bakcyla i jeździmy teraz razem na większość zawodów. – Od kiedy pani strzela? – Już od ponad 13 lat – mówi Wiesława Napruszewska, mistrzyni świata w łucznictwie historycznym z Gyula na Węgrzech. 

W trakcie wydarzenia zgodnie z regulaminem odbyły się dwie rundy strzelań. W każdej rundzie zawodnicy oddali dziesięć serii, po trzy strzały w każdej serii. Łucznicy przyjechali między innymi z Wrocławia, Starachowic, Tarnowskich Gór, Radomia, jak również z Warszawy.

Już od 8 lat się bawię. Tak że trochę tego już było, ciężko nawet wymienić. – Jeździ pan po całej Polsce? – I po świecie też. Na razie najdalej byłem w Chinach i we Włoszech dwa razy na mistrzostwach świata – mówi Adam Staszkiewicz, uczestnik I Otwartego Halowego Pucharu Polski w Łucznictwie Nieolimpijskim.

Jestem tutaj po raz pierwszy. – Skąd pani przyjechała? – Ze Starachowic. – A od kiedy pani strzela? – Trzeci raz. – Czyli od niedawna? – Tak, to są moje początki. – Jak ogólnie pani się podoba ten sport, takie zawody? – Bardzo przyjemny i uważam, że dla każdego, każdy może spróbować – mówi Marta, uczestniczka I Otwartego Halowego Pucharu Polski w Łucznictwie Nieolimpijskim.

Kolega mnie zachęcił i tyle. Raz się spróbowało i już. – Wciągnęło to pana? – Tak, po prostu od razu człowiek się wkręcił. – A jak panu podoba się tutaj dziś w Sycowie? – W Sycowie bardzo fajna hala jest, tak że jak na razie to super – mówi uczestnik I Otwartego Halowego Pucharu Polski w Łucznictwie Nieolimpijskim.

To jest tak, że wziąłem kiedyś od kolegi taki łuk i stwierdziłem właśnie, że to jest ten sport, który chciałbym bardzo uprawiać. – Jest to trudne? – Tak jak każdy sport wyczynowo uprawiany. Najpierw wychodzi się z takiego typowo hobbistycznego, to tutaj na przykład łuki bloczkowe są bardzo łatwe na początku. Technicznie sprzęt powiedzmy jest bardziej skomplikowany, ale sama technika strzelania dużo łatwiejsza niż przy łukach klasycznych – mówi Marcin Jasiński, uczestnik I Otwartego Halowego Pucharu Polski w Łucznictwie Nieolimpijskim.

Od kiedy pan strzela? – Króciutko, nieco ponad dwa lata. – A co pana do tego zachęciło? – Sam łuk, strzelanie, atmosfera, ludzie. Wszystko razem jak się zbierze, to naprawdę jest rewelacyjnie – mówi Robert, uczestnik I Otwartego Halowego Pucharu Polski w Łucznictwie Nieolimpijskim.

Po zakończeniu imprezy na najlepszych zawodników czekały wyróżnienia i puchary. Organizatorzy liczą na to, że wydarzenie to już zagości na stałe w Sycowie, ponieważ łucznictwo ma tutaj swoją wieloletnią tradycję.

Mamy już swoje jubileuszowe imprezy, takie jak na przykład Łuczniczy Halloween, który w zeszłym roku miał X edycję. Więc łucznictwo w Sycowie funkcjonuje już od ponad 10 lat. To, że ta tradycja jest tak długa powoduje, że w okolicach powstają kluby sportowe, powstają miejsca, gdzie można strzelać z łuków w różnych kategoriach – mówi Zbigniew Ligus.

Zobacz również

Choć w ostatnich dniach największe emocje budził widok zalanych miast, ogromne straty ponieśli również rolnicy. O wsparciu dla nich, także w kontekście bezpieczeństwa żywnościowego regionu i całego kraju, mówił dziś we Wrocławiu wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak.

Social media

SKONTAKTUJ SIĘ Z NAMI!

Masz istotne informacje?

Napisz do nas:
kontakt@echo24.tv

Najnowsze programy