Ponad 12 lat temu lekarze ze szpitala wojewódzkiego przy ul. Kamieńskiego podjęli decyzję o kupieniu pierwszego w Polsce robota chirurgicznego da Vinci. Przez te kilkanaście lat operacje nie były refundowane przez NFZ. Operacje były płatne – płacili sami pacjenci albo zdobywano na to dofinansowanie od fundacji lub z grantów naukowych. Od kilku dni to się zmieniło – teraz operacje robotowe nowotworów prostaty są refundowane.
– Czekaliśmy 12 lat, żeby ta procedura była dla polskich pacjentów dostępna i mogła być finansowana tak, żeby większość pacjentów mogła z niej skorzystać – mówi prof. Wojciech Witkiewicz, dyrektor WSS przy ul. Kamieńskiego we Wrocławiu.
W USK we Wrocławiu rusza kolejny program finansowany przez Agencję Badań Naukowych. To ogromna szansa dla pacjentów z rakiem trzustki.
– Chcemy przebadać 70 pacjentów z nieoperacyjnym rakiem trzustki po zakończonym leczeniu chemioterapeutycznym – tłumaczy prof. Wojciech Kielan, Klinika Chirurgii Ogólnej i Onkologicznej w USK we Wrocławiu.
Takim chorym specjaliści mają do zaoferowania metodę alternatywną do chemioterapii – leczenie tzw. nanoknifem – elektrycznym nożem do leczenia raka. Właściwie są to specjalne igły, które wkłada się do guza nowotworowego.
– Pomiędzy tymi igłami przepływa prąd o wysokim natężeniu nawet 3 tys. woltów i powoduje obumarcie komórek nowotworowych – tłumaczy prof. Wojciech Kielan, Klinika Chirurgii Ogólnej i Onkologicznej w USK we Wrocławiu.
To nie jest nowa metoda, ale do tej pory dostępna była we Wrocławiu tylko w prywatnych placówkach. Koszt dla wielu pacjentów zaporowy – ponad 50 tys. zł. Pani Wiesława jest jedną z dwóch pacjentek, które już dochodzą do zdrowia po tej operacji.
– Śmigam już, od soboty próbuję chodzić, od wczoraj mam pas, który mi podtrzymuje brzuch i chodzę sobie, wychodzę na krótkie spacerki i wracam do sali – mówi Wiesława Rosiek, operowana metodą nanoknife pacjentka z Wałbrzycha.
Guz na trzustce był duży – miał ponad 5 cm. Był na tyle rozległy, że lekarze uznali, że jest nieoperacyjny. I dawał dolegliwości.
– Bolało, miałam boleści w plecach i nadbrzuszu. To raczej były takie objawy jakby to były problemy z sercem, a nie z trzustką, ale to po wynikach, po tomografie wyszło, że to jest guz trzustki – mówi Wiesława Rosiek, operowana metodą nanoknife pacjentka z Wałbrzycha.
Specjaliści z kliniki metodę nanoknifa wzbogacają, ulepszają.
– Przez stosowanie chlorku wapnia i podawanie podczas tego zabiegu doguzowo chemioterapii – mówi prof. Wojciech Kielan, Klinika Chirurgii Ogólnej i Onkologicznej w USK we Wrocławiu.
I najważniejsze – u pani Wiesławy nie było przerzutów, dlatego pacjentka zakwalifikowała się do tego programu.
– Ja jestem szczęśliwa, że mogłam tu być, bo to jest dla mnie jakaś szansa. Mam nadzieję, że to dla mnie jest ratunkiem życia albo przedłużeniem życia – mówi Wiesława Rosiek, operowana metodą Nanoknife pacjentka z Wałbrzycha.