Innowacyjny zabieg kardiologiczny w Szpitalu Wojskowym we Wrocławiu

Facebook
Twitter
LinkedIn
Email
Jeszcze niedawno takie zabiegi w ogóle nie były możliwe. Pacjent miał skrajnie zaawansowaną tętnicę wieńcową. Lekarze w Szpitalu Wojskowym mieli odpowiedni sprzęt, umiejętności i odwagę, by podjąć wyzwanie. Dzięki ich umiejętnościom i zabiegowi, który trwał 4,5 godziny, pacjent czuje się dobrze i żyje.

Pan Bogdan ma 73 lata, ale już od dawna odczuwał poważne dolegliwości. 

  • Zaczęło mnie denerwować, że od paru lat coraz trudniej mi iść takim normalnym krokiem, tylko 300 metrów i odpoczynek – mówi Bogdan Juszczak, pacjent z Opola. 

Takich chorych lekarze doskonale znają.  

  • Obraz takiego pacjenta to oglądacz. Idzie od wystawy do wystawy i ogląda, ptaki go ciekawią, a tak naprawdę ogranicza go dławica – mówi dr Artur Telichowski, kierownik Pracowni Hemodynamiki Szpitala Wojskowego we Wrocławiu. 

Gdy chory trafił do szpitala wojskowego we Wrocławiu, praktycznie miał tylko strzępy tętnic wieńcowych. Lekarze nie mogli zastosować tradycyjnych technik zabiegowych. 

  • Dotychczas uważaliśmy, że to są pacjenci bez opcji, nie ma możliwości wszczepić by-passów ani stentów, bo pacjent nie ma praktycznie zdrowych tętnic. Postanowiliśmy odtworzyć nowe kanały tętnic. Przewiercić nawet do dystalnych odcinków tętnicy i były to odcinki nawet do 20 cm – mówi dr Krzysztof Ściborski, Pracownia Hemodynamiki Szpitala Wojskowego we Wrocławiu. 

Diamentowe wiertło przewierca zwapniałe tętnice z prędkością 200 tys. obrotów na minutę. To było ogromnie ryzykowne, dlatego  – oprócz rotablacji – lekarze musieli zastosować jeszcze jedną metodę – przez tętnicę udową wprowadzono do serca specjalną pompę. Taki zabieg wykonano po raz pierwszy. 

To jest coś, czego się dotychczas bano. Było to przeciwwskazanie, my podjęliśmy rękawicę, bo ryzyko życia pana Bogdana z tym, co ma w sercu, jest większe niż to, co nam się wydaje możliwe do wykonania – mówi dr Krzysztof Ściborski, Pracownia Hemodynamiki Szpitala Wojskowego we Wrocławiu. 

Barierą była nasza psychika. Odwaga. Technicznie to było możliwe, ale trzeba było się przełamać i podjąć decyzję i ryzyko. To ryzyko podejmuje też pacjent, bo to jego decyzja. A my musieliśmy sami uwierzyć w siebie, że to jest możliwe do zrobienia – mówi dr Artur Telichowski, kierownik Pracowni Hemodynamiki Szpitala Wojskowego we Wrocławiu. 

Zabieg trwał 4,5 godziny, pacjent cały czas był przytomny. 

Sukces nie tylko zespołu, wieloosobowego, który przez 4,5 godziny starał się odtworzyć dwie główne tętnice na odcinku 20 cm , ale i sukces samego pacjenta, sukcesem trzeba się dzielić. 50 proc. to nasza zasługa, 50 proc. pana Bogdana – mówi prof. Waldemar Banasiak, Klinika Kardiologii, Ośrodek Chorób Serca. 

Pacjent stopniowo wraca do lepszej sprawności. 

— Czuję się na tyle sprawnie, żeby normalnie funkcjonować. Z chodzeniem lepiej. Do pokonania mam taki odcinek moje osiedle to kiedyś tylko połowa i odpoczynek, a teraz cały przechodzę do końca i wracam jak potrzebuję –  mówi Bogdan Juszczak, pacjent z Opola. 

Tego typu zabiegi otwierają nowy rozdział w leczeniu takich chorych kardiologicznie, dla których do tej pory nie było właściwych, skutecznych metod operacji. 

Zobacz również

Social media

SKONTAKTUJ SIĘ Z NAMI!

Masz istotne informacje?

Napisz do nas:
kontakt@echo24.tv

Najnowsze programy