– Kwestia firm deweloperskich, współpracy firm deweloperskich z samorządami jest kluczowa. Widzimy, jaki jest bum na rynku deweloperskim, jaki jest ogromny rozwój mieszkalnictwa realizowany właśnie przez podmioty deweloperskie, dlatego właśnie nie może zabraknąć gminy Wrocław, w której przecież bardzo dużo się buduje – mówi Sergiusz Kmiecik, przewodniczący Rady Miejskiej Wrocławia
Rozmowy i wymiany doświadczeń pomagają spojrzeć z innej perspektywy, lepiej wsłuchać w głos drugiej strony i dzięki temu efektywnie współpracować.
– Problemem generalnym dla wszystkich samorządów jest brak ustawodawstwa, które pozwala w formalny sposób dogadać się z deweloperem, zawrzeć umowę w taki sposób, że gmina odpowiada za jakiś procent infrastruktury, zaś deweloper odpowiada za swój procent infrastruktury: drogi, szkoły, przedszkola – dodaje Sergiusz Kmiecik.
Ceny mieszkań od kilku lat stale wzrastają, a to za sprawą słabej dostępności gruntów.
– Ludziom wydaje się, że to my deweloperzy podnosimy ceny, a tak naprawdę cena gruntu w ciągu ostatniego półtora roku wzrosła we Wrocławiu w granicach 60-70%. Cena stali w ciągu ostatniego roku wzrosła prawie 100%. Tak naprawdę te wszystkie czynniki powodują stały wzrost cen. Spodziewamy się, że ceny będą stale rosły. Grunty nie pojawiają się w tym roku we Wrocławiu. Ponad 20 deweloperów zawiesiło swoją działalność ze względu na brak nieruchomości. Temat, który pojawia się pośród dyskusji między deweloperami, tutaj na tym kongresie, to: „Gdzie można kupić grunt? Czy macie grunt i czy macie co budować?”. Wszyscy mówią, że nie mają co robić i nie mają kim robić, a to jest największy problem – mówi Krzysztof Ziajka, INKOM S. A.
W perspektywie najbliższych lat jedną z najważniejszych kwestii na rynku deweloperski jest zapanowanie nad kryzysem klimatycznym. Budowanie zbiorników retencyjnych i rozsądne gospodarowanie zielenią to dobry początek. Deweloperzy powinni także czuć się za to odpowiedzialni słyszymy.
– Ja przypomnę, że w przypadku Wrocławia jest to miejska wyspa ciepła, fale upałów, fale wiatrów, deszczy nawalnych, czyli lokalne miejskie powodzie. Wrocław do tej pory, w ostatnich latach, nie był dotykany tymi lokalnymi miejskimi powodziami, ale jesteśmy na nie narażeni. Mamy te diagnozę wykonaną, w związku z czym musimy się uodparniać. Tutaj jest duży apel do środowiska deweloperów, aby w taki sposób dostosowywali te budynki, aby było miejsce na błękitno-zieloną infrastrukturę, aby były zielone ściany, dachy i inwestycje w odnawialne źródła energii – mówi Katarzyna Szymczak-Pomianowska, dyrektorka Departamentu Zrównoważonego Rozwoju UM Wrocławia.
Pośród wielu firm które odwiedziły Wrocław, pojawiła się także spółka „InVałbrzych”, której głównym celem jest ożywienie lokalnego rynku i przekonanie, że miejsca takie jak gmina Wałbrzych, Jedlina Zdrój i Głuszyce to miejsca ciekawe do życia.
– Po pierwsze bardzo się cieszymy, że jesteśmy na zaproszenie deweloperów, z którymi współpracujemy. To chyba świadczy o tym, że nieźle idzie nam ta współpraca. Natomiast wiadomo, że zależy nam na tym, aby jak najwięcej nowych kontaktów pozyskać. Kontakt z jednym deweloperem pozwala nam zaprosić kolejnych, a że tutaj w zasadzie są wszyscy z tego rynku, to warto tutaj być i nawiązywać nowe kontakty – mówi Krzysztof Urbański, prezes zarządu InVałbrzych.
Prezes zarządu InVałbrzych Krzysztof Urbański zdradza, że pandemia odmieniła tę aglomerację.
– Na pewno po pandemii jesteśmy inaczej odbierani. Widzimy duży ruch w naszym kierunku. Pojawiają się nowi mieszkańcy, osoby, które chcą mieć tak zwany „second home” u nas. Wałbrzych został wybrany miastem, którego mieszkańcy mają najbliżej do lasu. Okazuje się, że większość naszych mieszkańców ma mniej niż 5 minut do lasu i to jest nasz absolutny atut. Szczególnie po pandemii, wszyscy tego lasu łakną, każdy chce mieć go blisko, a u nas to jest – dodaje Krzysztof Urbański.