Święta Bożego Narodzenia mieszkańcom Wrocławia kojarzą się z wieloma tradycjami, wśród których ważną rolę odgrywają te związane ze świątecznymi potrawami.
Kolacja przy stole, dwanaście potraw, otwieranie prezentów, słuchanie kolęd, dzielenie się opłatkiem. Podtrzymywaliśmy te tradycje i dalej podtrzymujemy. U mnie i u moich znajomych jest podobnie.
Rodzinna wigilia, obowiązkowe dwanaście potraw, dzielimy się opłatkiem, składamy sobie życzenia, żeby dni były dla nas szczęśliwe i jak najlepsze, żeby przeszedł koronawirus.
No wigilia, tak jak we wszystkich polskich domach. Barszcz z uszkami. Rodzice byli ze Wschodu, więc pierogi i karp po żydowsku.
Przygotowywanie się do świąt, chodzenie na roraty, przygotowywanie posiłków. Teraz jest trochę inaczej, ale człowiek i tak czeka z radością na Boże Narodzenie.
Od wielu rzeczy się odchodzi, ale to też jest związane z sytuacją, jaka na przykład jest w kościele ostatnio.
Dzień, w którym obchodzimy święta Bożego Narodzenia ma również podłoże w innych religiach. 25 grudnia w tradycjach słowiańskich to czas przesilenia zimowego, czyli czas, kiedy noc jest najdłuższa, dzień najkrótszy. W takich przełomowych momentach w roku zawsze obchodzono jakieś święta. Podobnie było w tradycji starożytnego Rzymu, kiedy tego dnia obchodzono święto niezwyciężonego Słońca – mówi dr Małgorzata Michalska z Uniwersytetu Wrocławskiego.
Za najważniejszą świąteczną tradycję można jednak uznać czas spędzany z rodziną i spokój, który towarzyszy nam w tym czasie.