– Wrocławski Tor Wyścigów Konnych to jest jeden z trzech torów wyścigowych w Polsce, największy jest warszawski Służewiec, w Sopocie działa hipodrom Sopot. Jest jedynym torem przeszkodowym, na tym torze rozgrywane są tak zwane gonitwy płaskie i tak zwane gonitwy przeszkodowe, w których konie przeskakują przez przeszkody – mówi Jerzy Sawka, dyrektor wrocławskiego Toru Wyścigów Partynice.
Tor wyróżnia się tym, że jest otwarty dla publiczności, a wokół niego biegnie ścieżka spacerowa obwodem 3,5 km.
– Ta ścieżka charakteryzuje się tym, że ma wiadukt, a pod wiaduktem jest taki tunel, którym konie mogą wchodzić bezpiecznie na tor, czyli nie ma kolizji pieszych z końmi wyścigowymi. Od momentu kiedy ten tor otworzyliśmy on tętni życiem, tu jest cały czas mnóstwo ludzi – opowiada Jerzy Sawka.
Wrocławski Tor Wyścigów Konnych przebywa około 200 koni. Poza tym ma swoją szkółkę jazdy konnej, a także oferuje zajęcia z woltyżerki.
– To są konie, które mają swoich właścicieli, którzy dzierżawią u nas stajnie i w tych stajniach trzymają te konie i codziennie trenują na torze. Uczymy jazdy konnej dzieci, młodzież i dorosłych. Bywają takie miesiące, w których mamy nawet ponad 3 tys. jazd. Do dyspozycji mamy 50 koni – mówi Jerzy Sawka, dyrektor wrocławskiego Toru Wyścigów Partynice.
Gonitwy konne są pewnego rodzaju widowiskiem i zabawą. W tym roku sezon wyścigów konnych na torze Partynice zaczął się 3 maja, ale na razie bez udziału publiczności.
– W czerwcu będziemy ścigać się z publicznością. Wierzę, że „Wielka Wrocławska” to już będzie zupełnie otwarta na jesieni. Bo to duża gonitwa, która cieszy się popularnością, na nią przychodzi ponad 10 tys. ludzi, a bywały takie dni kiedy przychodziło 15 tys. – mówi Jerzy Sawka, dyrektor wrocławskiego Toru Wyścigów Partynice.
Obecnie ze względu na pandemię wyścigi można oglądać online na stronie facebookowej „Wyścigi konne. Wrocław”.