-Jest to willa Maxa Erfurta, właściciela papierni na Wiejskiej, a właściwie kilku zakładów papierniczych tutaj na Dolnym Śląsku wokół Jeleniej Góry. Jest to przepiękny budynek, trochę w stylu barokowym. Najważniejsze to jest to, że od kilku lat staramy się przywrócić go z powrotem mieszkańcom Jeleniej Góry — mówi Jerzy Łużniak, prezydent Jeleniej Góry.
Osiedle Zabobrze jest obszarem, gdzie stoją głównie budynki i nie ma terenów zielonych, na których mieszkańcy mogliby odpoczywać.
-I właśnie jednym z tych, które chcemy z powrotem przywrócić mieszkańcom, to jest willa Maxa Erfurta, plus do tego cały park wokół tej willi, tam jest kilka hektarów zieleni, które będą się wpisywały bardzo ładnie w tę część miasta, w to nasze Zabobrze -mówi Jerzy Łużniak, prezydent Jeleniej Góry.
–To, co tutaj widzimy, ta cała kolorystyka, ale też sufity, stolarka, jak jest zabarwiona, to wszystko jest odtworzone kolorystyką na podstawie pierwotnej. Mamy tutaj do czynienia z obiektem w pełnym wystroju secesji niemieckiej. Jest to naprawdę bardzo atrakcyjny obiekt. Osobiście uważam, że w wysmakowany sposób zaprojektowany przez Alfreda de Mela. On tutaj w Jeleniej Górze między innymi zaprojektował teatr Norwida -mówi Karol Doiczman, konserwator zabytków.
-Villa ta była przygotowywana przede wszystkim do takiego funkcjonowania bieżącego dla rodziny Maxa Erfurta, ale jednocześnie jest tak bardzo uniwersalnie, bardzo ciekawie przygotowana i później przez wiele lat po wojnie wykorzystywana przez Politechnikę Wrocławską, w jednej części były laboratoria chemiczne w tym budynku obok, a w dużej części, przestrzeń była przeznaczona na bibliotekę Politechniki Wrocławskiej, tą filię, którą mamy tutaj w Jeleniej Górze –mówi Jerzy Łużniak, prezydent Jeleniej Góry.
Obecnie obiekt wraz z przyległym terenem od 2011 roku należy do miasta.
-Jest to naprawdę, widać, że obiekt względem tych innych wszystkich wili, a w Jeleniej Górze jest ich bardzo dużo w tym okresie, jest to chyba najbardziej na tamte czasy technologicznie zaawansowany obiekt. On od samego początku był wyposażony w agregat prądotwórczy, który mieścił się pod kopcem, na którym jest postawiona altana. Był to obiekt na tamte czasy niesamowicie nowoczesny. Także w wymiarze wnętrzarskim, bym powiedział, już tak pejoratywnie, mieliśmy tutaj do czynienia z bardzo wręcz wysmakowanym mariażem barw, różnych pasteli, pojawia się tutaj dużo polichromii i złoceń, co prawda nie jest to złoto, a dokładnie brąza, czyli mosiądz w pyłku, rozrobione w parafinie bądź w alkadzie. I mamy dużo takich właśnie elementów. Nie jest to w jakimś stopniu przerost formy nad treścią, jest to wszystko gdzieś bardzo wysmakowane. Mamy do czynienia z równą kolorystyką -mówi Karol Doiczman, konserwator zabytków.
-Ja myślę, że jak pani redaktor pokaże, mieszkańcom Dolnego Śląska jak wspaniale odrestaurowywany jest ten zameczek, to z chęcią będą chcieli przyjechać i zobaczyć go w rzeczywistości, bo naprawdę on jest przygotowywany przez zespół konserwatorów w sposób przepiękny. Tam są ciekawe freski na ścianach, na sufitach. Warto przyjechać i zobaczyć zameczek na Zabobrzu –mówi Jerzy Łużniak, prezydent Jeleniej Góry.
Obiekt wraz z przyległym terenem został wpisany do Rejestru Zabytków w marcu 1984 roku.