Kolejne łóżka w szpitalu tymczasowym

Facebook
Twitter
LinkedIn
Email
Gdy otwierano szpital tymczasowy przy ul. Rakietowej we Wrocławiu dokładnie miesiąc temu, 9 marca, nikt nie przypuszczał, że tak szybko się on zapełni. Tu docelowo jest 400 miejsc, a teraz leczonych jest ponad 200 chorych i w każdej chwili karetki mają przywieźć kolejnych 20 zakażonych. I wbrew zapewnieniom, trafiają tu także ciężko chorzy, dlatego specjalnie dla nich stworzono ponad 20 miejsc do intensywnej terapii.

Miesiąc temu po raz ostatni mogliśmy wejść do szpitala tymczasowego. Wtedy dla chorych przygotowano 95 łóżek. Wszyscy mieli nadzieję, że te miejsca wystarczą na wiele tygodni.

Mam nadzieję, że szpital będzie zapełniał się stopniowo, bo jest to nowe środowisko zarówno dla chorych, jak i personelu szpitala – mówiła Barbara Korzeniowska z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu. 

Przy ul. Rakietowej początkowo leczono pacjentów internistyczno-zakaźnych. Nie trafiali tu chorzy wymagający użycia np. respiratorów. Taka była wtedy decyzja wojewody. 

Epidemia rozwija się w taki sposób, że ilość łóżek intensywno-terapeutycznych wystarcza, żeby leczyć tych, którzy tego wymagają – tłumaczyła Barbara Korzeniowska z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu. 

Tak było tylko przez dwa tygodnie. Potem sytuacja dramatycznie się pogorszyła. Dziś w szpitalu tymczasowym uruchamiane są kolejne miejsca dla chorych wymagających wentylacji zastępczej, czyli respiratora. 

Decyzją wojewody mamy przydzielonych 10 miejsc respiratorowych, dziś zapadnie kolejna decyzja i będziemy mieli docelowo 20 miejsc dla chorych wymagających wentylacji zastępczej – mówi dr Janusz Sokołowski, dyrektor szpitala tymczasowego we Wrocławiu.    

Tak teraz wygląda szpital przy ul. Rakietowej. Ta gigantyczna przestrzeń podzielona jest na 28-mio łóżkowe moduły. Tymi chorymi opiekuje się 3-4 lekarzy. Na każdej zmianie pracuje 25 pielęgniarek. 

Mamy każdy przedział wiekowy chorych, od 20 do 90 roku życia. W każdym stanie klinicznym – wymagający wentylacji zastępczej, w bardzo wysoką temperaturą, nawet wymagający żywienia dożylnego do czasu, aż dojdą do siebie – mówi dr Janusz Sokołowski, dyrektor szpitala tymczasowego we Wrocławiu. 

W ostatnich dniach wojewoda skierował do pracy w szpitalu 11 pielęgniarek i jednego lekarza anestezjologa do najciężej chorych pacjentów. Doktor Sokołowski podkreśla, że praca tu jest bardzo ciężka. 

Najbardziej nam doskwiera nie sama opieka nad pacjentami, bo to nasza praca, ale wielogodzinne przebywanie w kombinezonie. No i specyfika pracy – to jeden wielki 200 łóżkowy oddział. Niewiele jest takich oddziałów – podkreśla dr Janusz Sokołowski, dyrektor szpitala tymczasowego we Wrocławiu. 

Zobacz również

Social media

SKONTAKTUJ SIĘ Z NAMI!

Masz istotne informacje?

Napisz do nas:
kontakt@echo24.tv

Najnowsze programy