To był grudzień 2020 roku. Tuż po świętach ruszyły szczepienia na Covid-19. Najpierw – personelu medycznego.
– Czekaliśmy na tę szczepionkę bardzo długo. Jak tylko okazało się, że można się szczepić natychmiast przybiegłam, żeby się zaszczepić – mówi prof. Bernadetta Kazanowska, USK we Wrocławiu.
– Ja jestem bardzo szczęśliwy, zrobiliśmy pierwszy krok, to moment przełomowy. Dziś też duże zainteresowanie wśród naszych pracowników. To pokazuje, że to jest bezpieczne szczepienie – mówi dr Jarosław Drobnik, naczelny epidemiolog w USK we Wrocławiu.
– Tu nie trzeba było namawiać do szczepienia, ale motywacje były różne. Niektórzy robili to dla swoich bliskich, np. dla rodziców. Szczepię się dla moich rodziców, których dawno nie widziałam. I dla mnie to jest ważne, żeby moja córka, ja, moi rodzice, mąż. Żebyśmy wszyscy byli bezpieczni – mówi Dorota Kluczyńska, koordynatorka szczepień w USK we Wrocławiu.
Inni decydowali się na szczepienia, mimo wątpliwości.
–Żadnych wątpliwości to nie ma idiota. Natomiast nie mam wątpliwości, czy nie warto się zabezpieczyć czy warto zaryzykować ciężką chorobę. Więc nie warto ryzykować, jeżeli jest szansa – mówi lekarka z USK we Wrocławiu.
-Wątpliwości to mogą mieć ludzie, którzy posiadają wiedzę. Inni mogą mieć obawy i to jest ludzkie. Ludzką rzeczą jest obawiać się tego, czego się jeszcze nie znało. Natomiast trzeba się nauczyć korzystać z doświadczeń innych – mówi prof. Leszek Szenborn, USK we Wrocławiu.
W marcu uruchomiono szpital tymczasowy. Przy ul. Rakietowej ratowano życie chorym na Covid, ale wielu nie można było pomóc. Największy problemem było zapewnienie opieki medycznej, bo dramatycznie brakowało lekarzy i pielęgniarek. W czerwcu – dla wielu z nas – dobra informacja – można szczepić dzieci powyżej 12. roku życia.
-Dzięki temu wrócimy do szkół stacjonarnie. W przyszłym roku mamy egzaminy i jest to potrzebne jak najbardziej. Nie miałam żadnych wątpliwości. Dla mnie jest najważniejsze, żeby żyć, niż to co w tej szczepionce jest. Bo jeżeli działa na innych ludzi to dlaczego nie miałaby działać na mnie – mówią szczepione na Covid uczennice.
– Warto te dzieci zaszczepić bo inaczej tej epidemii nie opanujemy. Mieliśmy z powodu błędnego wpuszczenia na święta ludzi z Wielkiej Brytanii praktycznie zapaść służby zdrowia, nikogo poza Covidem nie przyjmowaliśmy do szpitala. Mieliśmy wiosnę średniowiecza – mówi prof. Krzysztof Simon, UM we Wrocławiu.
Kolejne grupy mogły szczepić się drugą i zalecaną trzecią dawką szczepionki.
– Mamy zasadę taką, że wierzymy ludziom mądrym, wykształconym. Nie wierzymy w gusła. Szczepię się trzecią dawką. Dlaczego się nie szczepią inni? W dużej mierze to kołtuństwo i to potwierdza cała w ściana wschodnia. Pierwsza dawka. Warto się szczepić. Chcę się przemieszczać po świecie, a nie kombinować, szczerze nie miałam wątpliwości – mówią wrocławianie.
Ale pandemia co dzień pochłaniała coraz więcej ofiar.
– Dla mnie wstrząsające było, gdy wysyłałem życzenia na święta i 6 kontaktów było nieaktualnych. To znajomi, bliscy, przyjaciele, koledzy, których spotykałem na korytarzu, a którzy umarli na Covid. Powinni żyć i pewnie by żyli , gdyby nie Covid, albo gdyby zaszczepili się na czas – mówi prof. Tomasz Zatoński, USK we Wrocławiu.
I mimo takich informacji, ostrzeżeń – Polacy nadal szczepią się niechętnie. Tylko 54 proc. skorzystało z szansy łagodnego przechorowania tej groźnej, śmiertelnej choroby.
– Tyle lat zajmuję się szczepieniami i epoka Covid mnie zdruzgotała. Jest to przyrodzony stan umysłu, który nad interpretuje rzeczywistość, a nie widzi co tak naprawdę się dzieje. Ludzie się boją nieoczekiwanego, a nie boją się tego co tu i teraz jest. Są przypadki śmiertelne, zmarli znajomi, bliscy, przyjaciele. I nie chcą się szczepić ludzie, których bliscy umierają teraz pod respiratorem? Nie dają żadnego aktu solidarności z tym człowiekiem umierającym! Boimy się bardziej szczepienia, niż śmierci z powodu zakażenia. Dla psychologów to poligon, zagadka nad pułapkami ludzkiego umysłu – mówi prof. Leszek Szenborn, Klinika Pediatrii i Chorób Infekcyjnych UM we Wrocławiu.
Rząd wprowadził obostrzenia za późno i są one nieracjonalne i bez podstaw prawnych. Efekt? Nikt ich nie przestrzega i nie respektuje. Lekarzom brakuje mądrych decyzji rządu i ….
– Rozsądku ludzi na zewnątrz. Nie szczepią się, trafiają tu, my musimy się nimi opiekować często kosztem innych pacjentów – mówi dr Jarosław Drobnik, naczelny epidemiolog w USK we Wrocławiu.
Covid zabił w Polsce prawie 95 tys. osób, ale nie zatrzymał innych chorób. Teraz umiera na tę chorobę 500-800 osób dziennie, a nikt nie liczy, ilu chorych umiera z powodu wstrzymanych badań profilaktycznych i odroczonych operacji np. u chorych z zaawansowanymi nowotworami. Konsekwencje pandemii będziemy odczuwać jeszcze przez wiele lat.