Konflikt na Strachocinie. Uchodźcy ofiarą

Facebook
Twitter
LinkedIn
Email
Matki z małymi dziećmi - najmniejsze ma tylko 9 dni - uchodźczynie uciekające z objętej wojną Ukrainy, z kraju, gdzie mordowani są ludzie, stały się ofiarami konfliktu pomiędzy mieszkańcami a właścicielem nieruchomości na wrocławskim Strachocinie. Niewinne kobiety po raz kolejny straciły dach nad głową i poczucie bezpieczeństwa.

Pani Sasha przyjechała do Polski z okolic Żytomierza ze swoją dwuletnią córeczką w ostatnim miesiącu ciąży. Jej druga córeczka urodziła się już w Polsce, zaledwie tydzień temu.

Wprowadziłyśmy się tutaj i następnego dnia pojechałam rodzić. Teraz już dobrze się czuję. Po mału dochodzimy do siebie – mówi pani Sasha, uchodźczyni z Ukrainy.

Mały Ilya musiał uciekać do Polski z kraju objętego wojną wraz ze swoją mamą. Mimo nieszczęścia, jakiego doświadczyła jego rodzina, chłopczyk uśmiecha się i opowiada co lubi najbardziej. 

Lubię jeździć na hulajnodze ze swoim kolegą – Damirem. Lubię bawić się na podwórku i huśtać się na huśtawce – mówi Ilya, uchodźca z Ukrainy.

Cała sytuacją rozegrała się na początku kwietnia. Fundacja Medyczna Solidarność przejęła wtedy w użytkowanie pomieszczenia znajdujące się na czwartej kondygnacji budynku przy ul. Włościańskiej 19. Właściciel – spółka 4G Digitalmedia Sp. z o.o. – przeznaczyła lokale wyłącznie dla uchodźców z Ukrainy. 

Fundacja podpisała umowę bezpośrednio z właścicielem na bezpłatne użyczenie, że wszystkie opłaty związane z mediami bierze na siebie. Fundacja była przeze mnie sprawdzona, też pomaga uchodźcom z Ukrainy – mówi Marek Koźlik, p.o. zarządu administracyjnego z ramienia właściciela nieruchomosci.

Fundacja poinformowała zarządcę, że będzie regulować wszelkie opłaty administracyjne. To wtedy doszło do konfliktu. Zdaniem zarządu i mieszkańców, pomieszczenia, w których znaleźli się Ukraińcy, nie nadają się do zamieszkania. Nie ma w nich dostępu do legalnie podłączonych mediów. 

W tej chwili mamy taką sytuację mocno wyjątkową, że tu nie było czasu, żeby rozmawiać, tylko trzeba było najzwyczajniej w świecie działać. Dostałem kontakt do Pani Ewy, która była w bardzo pilnej potrzebie – mówi Marek Koźlik.

Pani Ewa zaopiekowała się czterema rodzinami z Ukrainy. Pilnie szukała dla nich mieszkania. Wśród tych rodzin była pani Sasha z córeczkami i Ilya z matką.

Kobiety – w tym jedna była ciężarna – i siedmioro dzieci. Teraz tydzień temu urodziło się maleństwo. Umieściłam najpierw te panie w rodzinach, ale szukałam dla nich czegoś innego, czegoś fajnego i dostałam namiar do pana Marka Koźlika i myśleliśmy wspólnie, że to będzie dla nich fajne miejsce – mówi Ewa Durawa, mieszkanka Wrocławia.

Podczas rozmowy telefonicznej zarządca nieruchomości powiedział nam, że taka sytuacja powtarza się po raz kolejny, tylko że tym razem niestety w konflikt wplątani zostali uchodźcy. Z jego słów wynika, że lokale, które znajdują się na czwartej kondygnacji budynku to komórki lokatorskie, które nie są przystosowane do zamieszkania, a instalacja techniczna nie jest dostosowana do tego, aby te lokale mogły być podłączone do mediów. Tak więc wszystkie podłączenia, których wcześniej dokonał właściciel, zostały wykonane nielegalnie. 

No i się stało, jak się stało. Dowiedziałam się, że co drugi dzień był nalot mieszkańców, że wszystko to jest nieprawnie, nieuczciwie itd. No i niestety trzeba było po prostu szukać dla nich miejsca dalej – dodaje Ewa Durawa.

Właściciel najwyższej kondygnacji powinien się spotkać ze wszystkimi przedstawicielami naszego osiedla, a przede wszystkim z naszym zarządcą, żeby usiąść porozmawiać. Natomiast nie siłowa próba zasiedlenia lokali, które są do tego po prostu nieprzystosowane. Jako mieszkańcy nie jesteśmy przeciwko ludziom, którzy są w to wplątywani, tak nie jest. Tu nie ma stron, tu jest właściciel najwyższej kondygnacji, który próbuje jakieś swoje interesy ugrać. 

Mieszkam tutaj od 13 lat i cały czas są te same problemy, tylko zmienia się właściciel czwartej kondygnacji, a problemy pozostają te same – skarżą się mieszkańcy.

Ofiar tego konfliktu jest więcej. Pani Irina od kilku lat mieszkała w pomieszczeniu na czwartej kondygnacji sąsiedniego bloku na ul. Strachocińskiej 88 i zawsze pilnowała tam porządku. Po wybuchu wojny przyjechała do niej rodzina z obwodu dniepropetrowskiego. Cztery dni temu zarządca odłączył im wodę. Twierdzi, że i tu media zostały podłączone nielegalnie. Kobieta jest zrozpaczona. 

Nikt nas nawet nie uprzedził – ani mnie ani właściciela. Zostaliśmy bez wody i można powiedzieć, że już prawie na ulicy. Mieszkałam tam od dłuższego czasu i nie miałam żadnych problemów. A teraz właśnie zaistniała taka sytuacja. Zrobili z nas wrogów – mówi pani Irina, mieszkanka Strachocina.

Sytuacja jest teraz taka, że tutaj wspólnota mieszkaniowa stoi za tym, że to jest nielegalny pobyt, że nie mają prawa tu być. W klatce 19D, były te cztery rodziny, teraz przemieszczane w inne miejsce – mówi Marek Koźlik, p.o. zarządu administracyjnego z ramienia właściciela nieruchomosci.

Dzięki ludziom dobrego serca cztery rodziny znalazły teraz schronienie w Ukraińskim Domu, w którym już mieszka około 200 uchodźców. Nie wiadomo, jak potoczą się dalsze losy pani Iriny i jej rodziny. 

Z powodu braku komunikacji i porozumienia wszystkich stron ucierpieli niewinni ludzie, bezbronne kobiety i dzieci. Uchodźczynie, które uciekły przed wojną i jedyne czego potrzebowały, to bezpiecznego schronienia. Tymczasem tu doświadczyły kolejnego nieszczęścia.

Zobacz również

Choć w ostatnich dniach największe emocje budził widok zalanych miast, ogromne straty ponieśli również rolnicy. O wsparciu dla nich, także w kontekście bezpieczeństwa żywnościowego regionu i całego kraju, mówił dziś we Wrocławiu wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak.

Social media

SKONTAKTUJ SIĘ Z NAMI!

Masz istotne informacje?

Napisz do nas:
kontakt@echo24.tv

Najnowsze programy