- – Dla siebie, dla przyjaciół, na szczytny cel, albo dla WOŚP, po to by za rok wystawić go na licytację ponownie. Ja dodam – można go wylicytować we Wrocławiu, ale mogą to zrobić ludzie z całego świata i mam nadzieję, że taki będzie odzew. Już można go licytować. Na ten moment to 16 tys., ale licytacja dopiero się rozkręca i duże kwoty dopiero przed nami – mówi Krzysztof Balawejder, prezes MPK we Wrocławiu.
- – Woziłem pasażerów po mieście i bardzo dobrze się nim jeździło. O wiele lepiej niż teraz tymi nowymi. On jest taki wdzięczny. Nie ma elektroniki, nie jest taki toporny jak kiedyś. Wszystko ładnie pracuje, jest dopracowane i nie jest taki kapryśny – mówi Paweł Wesiński, mistrz na zajezdni nr 2 przy ul. Słowiańskiej.
- – To tramwaj, ale tak naprawdę coś więcej. To świadek historii Wrocławia. Maria Koterbska sprawiła, że niebieskie tramwaje na stałe wpisały się w pejzaż Wrocławia. Ten tramwaj jeździł po wrocławskich ulicach 43 lata. Widział bardzo wiele. Widział Edwarda Gierka jako pierwszego sekretarza partii, widział pierwszą pielgrzymkę Jana Pawła II do ojczyzny, widział też pierwszy odcinek Pszczółki Mai. Nie widział innej ważnej rzeczy – moich urodzin, bo jestem starszy od tego tramwaju – mówi Krzysztof Balawejder, prezes MPK we Wrocławiu.
- – Szkoda jak go ktoś kupi i zabierze? Nie, niech służy komuś innemu, dzieciom – mówi Paweł Wesiński, mistrz na zajezdni nr.2 przy ul. Słowiańskiej.
- – Był niebieski, ale teraz jest kolorowy. Jak ktoś będzie chciał to znowu go przemalujemy na niebieski. Teraz jest kolorowy, jak kolorowe i gorące są serca tych, którzy chcą podarować pieniądze na ten cel. A finał WOŚP pod koniec stycznia i pieniądze przeznaczone są na szczetny cel – dla dziecięcej okulistyki „Przejrzyj na oczy”. Siema!