– Dwa lata temu, dokładnie w Walentynki, pod hasłem „z miłości do ludzi i jedzenia” otworzyliśmy wspólnie pierwszą lodówkę na Nadodrzu. To była moja inicjatywa wraz z MOPS-em i grupą Foodsharing Wrocław – opowiada Izabela Duchnowska, pomysłodawczyni lodówki społecznej.
– O inicjatywie dowiedziałam się ze spotkania, wtedy właśnie zostałam wolontariuszką. Mieszkam bardzo blisko i zawsze wydawało mi się, że lodówka jest cały czas pusta, ale teraz widzę, że to raczej kwestia tego, że to jedzenie tak szybko znika – mówi Agnieszka z Foodsharing Wrocław.
Jak we Wrocławiu działa lodówka społeczna?
Wolontariusze z inicjatywy Foodsharing Wrocław współpracują z targami oraz przedsiębiorstwami, od których zabierają nadwyżki jedzenia i przewożą do lodówek społecznych.
– Jako wolontariusze mamy też zbudowaną bazę zaprzyjaźnionych sprzedawców, osób z targowiska. Często też po imprezach w korporacjach dostajemy cynk, że pozostało jedzenie – dodaje Agnieszka.
Lodówka społeczna ma szerzyć we Wrocławiu ideę foodsharingu
Lodówka społeczna nie jest skierowana tylko do potrzebujących. Ma również szerzyć ideę foodsharingu czyli dzielenia się nadprogramowym jedzeniem.
– Chciałabym to podkreślić, że inicjatywa foodsharing nie jest inicjatywą pomocową, tylko działa na rzecz niemarnowania żywności. Dzięki takiej lodówce, jadłodzielni można swoją nadwyżkową, ale dobrą żywność zostawić bezobsługowo i ktoś na pewno z niej skorzysta. W ten sposób przyczyniamy się do realnego nie marnowania żywności – tłumaczy Agnieszka Maniewska, koordynatorka Foodsharing Wrocław.
– Tych lodówek jest już we Wrocławiu kilkanaście. To jest ogromny sukces, bo oznacza, że ludzie chcą pomagać, chcą się angażować i że do wielu osób dochodzi informacja, aby nie marnować jedzenia. Taka jest podstawowa idea działania lodówki – wyjaśnia Izabela Duchnowska.
Lodówka czynna jest przez całą dobę dla wszystkich potrzebujących oraz tych, którzy żyją zgodnie z ideą zero waste.