– Robimy je w dwóch opcjach – tradycyjne z lukrem bądź posypane cukrem pudrem. W tym dniu to jedyne pączki, jakie sprzedajemy – mówi Paweł Wojczyński, współwłaściciel Cukierni Łomżanka.
Przygotowanie do Tłustego Czwartku rozpoczynają się dużo wcześniej, a produkcja rusza już w nocy i trwa do ostatniego klienta, który czeka w kolejne. Właściciele Łomżanki nie są już w stanie zliczyć, ile pączków sprzedają. Co jest sekretem ich sukcesu?
– To jest ta łomżyńska receptura. To są takie mazowieckie pączki, które przyjechały tu stamtąd. Ludziom bardzo smakują. To jest taki typowo polski przysmak – podkreśla Paweł Wojczyński, współwłaściciel Cukierni Łomżanka.
Łomżanka to miejsce z niezwykłą tradycją. Cukiernia powstała w 1935 roku… w Łomży, a do stolicy Dolnego Śląska przeniosła się po wojnie. Na ulicy Ruskiej gości od 1953 roku.
– Właśnie to miejsce jest dość specyficzne. We wspomnieniach wielu klientów to jest takie miejsce, które niekoniecznie się zmienia i to jest w nim specyficzne. To jest takie miejsce tradycyjne – wystrój, poniemiecka posadzka, boazeria – dodaje Michał Wojczyński, współwłaściciel Cukierni Łomżanka.
Klienci często wracają i wspominają to miejsce jeszcze z czasów dzieciństwa. Same zakupy nie ograniczają się do pączków, ale i innych łakoci. Temu wszystkiemu towarzyszą rozmowy. Teraz cukiernię prowadzą bracia Michał i Paweł Wojczyńscy – i jest to trzecie pokolenie.
– Takie poczucie obowiązku, żeby jednak przejąć prowadzenie takiego zakładu. Myślę, że to odegrało najważniejszą rolę w naszym przypadku. To jest duża odpowiedzialność, żeby dbać o firmę, która ma tyle lat i określoną renomę wyrobioną we Wrocławiu. Dla nas to jest także przyjemność – podkreśla Michał Wojczyński, współwłaściciel Cukierni Łomżanka.
– To już naturalna zmiana pokoleń. Najpierw dziadkowie, potem moja mama, rodzice – nawet ciocie prowadziły cukiernię we Wrocławiu w innych punktach miasta. Teraz wchodzimy my jako trzecie pokolenie z bratem i siostrą – mówi Paweł Wojczyński, współwłaściciel Cukierni Łomżanka.
Właściciele liczą także, że mimo pandemii, w Tłusty Czwartek ich cukiernia będzie pełna klientów. Pączki oczywiście można upiec w domu, ale w tym trudnym czasie, warto wesprzeć lokalne wielopokoleniowe przedsiębiorstwa.