Podczas trzydniowego festiwalu na wrocławskiej Pergoli pojawiło się blisko 3 tysiące osób. Uczestnicy muzycznego weekendu nie ukrywali, że to lato był sporym wyzwaniem dla wszystkich miłośników tęskniących za atmosferą festiwali. Jak się okazało stęsknieni za festiwalami i koncertowaniem byli nie tylko sami uczestnicy.
–Artyści wychodząc dziękowali nam, że wreszcie mogli być po swojej stronie, a fani po drugiej. Wreszcie mogła zajść między nimi ta interakcja, której brakowało – mówi Paula Szewczyk, współorganizatorka festiwalu.
Wśród gości nie zabrakło największych gwiazd polskiej sceny muzycznej. Pierwszego dnia wystąpili miedzy innymi Katarzyna Nosowska, Paweł Domagała i Łąki Łan. Drugiego dnia show skradła Daria Zawiałow. Trzeci, ostatni dzień był poświecony muzyce hiphopowej. Pojawili się O.S.T.R, Miuosh i Meek Oh Why?
– Gdy ktoś pyta, gdzie najbardziej lubię grać koncerty, to Wrocław zawsze jest w czołówce. Mieszka tu moja siostra, ludzie są bardzo otwarci. Lubię tu wracać – dodaje Mikołaj Kubicki, artysta.
Meek Oh Why? czyli Mikołaj Kubicki w ubiegłym roku wydał album Zachód. Na początek roku udało się zagrać kilka koncertów z zaplanowanej trasy. Potem jednak pandemia zatrzymała branżę muzyczną. Jak przyznaje sam artysta, czas kwarantanny okazał się pomocny.
– Pierwsze koncerty udało się zagrać jeszcze przed pandemią. Wtedy całe sale śpiewały z nami. Gdzieś z tyłu głowy pojawiało się dużo pewności siebie. Gdy nadszedł lockdown, mogłem poukładać sobie to wszystko, co się dzieje w głowie – tłumaczy Meek Oh Why?
Cały festiwal był objęty reżimem sanitarnym. Tuż pod scena były wydzielone specjalne strefy bezpieczeństwa. Ponadto trzeba było zasłaniać usta i nos.
– To jest tylko taka namiastka tego corocznego festiwalu. Mieliśmy tylko jedną scenę, a nie trzy. Nie było zagranicznego headlinera, ale cieszymy się, że udało się to zorganizować – podsumowuje organizatorka.
Last Minute Summer Festiwal w takiej formie pewnie się już nie powtórzy.