– Boję się, chronię innych i dlatego uważam, że trzeba je nosić – mówi Danuta Wawroniuk z Wrocławia.
– Na pewno izolacja, na pewno maseczki, na pewno zachowanie dystansu i ostrożność – mówi prof. Krzysztof Reczuch z Centrum Chorób Serca USK we Wrocławiu.
Tak mówią specjaliści – lekarze na co dzień zajmujący się pacjentami w szpitalu – i wielu mieszkańców Wrocławia. Ci ludzie nie mają wątpliwości, że noszenie maseczek ma sens i w obecnej sytuacji jest po prostu niezbędne. A lekarze powtarzają –
– Podstawą są te trzy elementy – maseczki, dezynfekcja i kontakt. I skrócenie kontaktu na ile się da, bo wszystko wskazuje na to, że zachorowanie, jego ciężkość zależą od ilości zaaspirowanego wirusa – tłumaczy dr Paweł Wróblewski, Wojewódzka Stacja Sanitarno Epidemiologiczna.
Lekarze do noszenia maseczek są przyzwyczajeni, ale mają przekonanie, że teraz noszenie ich ma szczególne znaczenie.
– Gdybyśmy wszyscy założyli na tydzień maseczki i przez tydzień nie zdejmowali ich mam nadzieję, że pandemia by wygasła. W związku z tym bezwzględnie trzeba nosić i nie ma żadnego wytłumaczenia, że ktoś nie nosi. Wyjątek stanowią ci, którzy mają wskazania od lekarza – mówi prof. prof. Tomasz Zatoński, prorektor ds. budowania relacji i współpracy z otoczeniem Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu.
Przypomnijmy – staramy się zachować dystans społeczny, często myjemy ręce, dezynfekujemy się i zakrywamy usta i nos. To podstawowe czynności, które mają pomóc ograniczyć ryzyko zakażenia koronawirusem. Warto też często wietrzyć pomieszczenia, w których przebywamy.
– Potrzebujemy solidarności w odczuciach. To co dla mnie może być niewielkim problemem dla innych może być śmiertelnym zagrożeniem. I pamiętajmy o tym. Dlatego namawiam – nośmy maski jako środki barierowe, ale i wyraz solidarności. Ale nośmy je porządnie, nie spuszczajmy z nosa jeśli mają nas dobrze chronić – mówi prof. Leszek Szenborn, Klinika Pediatrii i Chorób Infekcyjnych USK we Wrocławiu.
To szczególnie ważne dla osób obciążonych poważnymi chorobami – kardiologicznymi, chorobami płuc czy onkologicznymi. Dlatego pani Bernadeta obawia się o swoje zdrowie.
– Sześć lat chorowałam na raka. Na oddziale hematologicznym w Poznaniu maseczki, rękawiczki to była podstawa i jak to jest ważne ja się przekonałam – mówi Bernadeta Nowicka, pacjentka onkologiczna.
– Ja mam męża wysokiego ryzyka, więc sama noszę wszędzie i zawsze w każdej sytuacji. I namawiam znajomych, rodzinę wszystkich – przekonuje mówi Danuta Wawroniuk z Wrocławia.