Pani Agnieszka mieszka w ośrodku od kilku dni. Cieszy się, że będzie mogła tu być jeszcze przez ponad tydzień. Na brak zajęć nie narzeka
– Uczę się angielskiego, rozwiązuję krzyżówki, normalnie. Mam opiekę. Gdyby nie to miejsce to byłabym w domu z siostrą – mówi Agnieszka Koszelnik, podopieczna mieszkania opieki wytchnieniowej.
Pani Agnieszka cierpi na zespół Pradera Williego, czyli chorobę wiecznego głodu. Musi mieć zapewnioną opiekę przez 24 godziny na dobę. Na co dzień robi to siostra pani Agnieszki. Ale tu są specjaliści, więc ona może odpocząć. Z takiej pomocy skorzystało już ponad 40 rodzin.
– Mają szansę naładować akumulatory, podreperować zdrowie, odpocząć od siebie, bo to ciężka praca ponad siły. Dzięki mieszkaniu tu mogą normalnie funkcjonować – mówi Michał Komar, prezes Fundacji ’’Potrafię pomóc’’
Dla pani Stanisławy pobyt o ośrodku jest jak wakacyjny wyjazd.
– Cudownie kochanie. Teren jest piękny, ludzie mili, szczerzy. Czuję się jak w domu – mówi Stanisława Gontarz, podopieczna mieszkania wytchnieniowego.
Dziś jest szczególny dzień. Pani Stanisława obchodzi 89. urodziny. To świetna okazja do świętowania. Pracownicy ośrodka nie mogli przeoczyć takiej okazji.
Ale pobyt w mieszkaniu wytchnieniowym był koniecznością. Córka pani Stanisławy walczy z chorobą nowotworową.
– Córka moja poważnie chora, jeżdzi na Hirszfelda. Przerzuty ma, jest po operacji. Ja w domu płaczę – zwierza się pani Stanisława.
Właśnie w takich sytuacjach, dla rodzin takich osób mieszkanie wytchnień jest najbardziej potrzebne.
– Tu jest fachowa opieka, przeprowadzamy wywiad, co takiemu podopiecznemu jest potrzebne, co musimy dostosować. Wszystko po to, by opiekun mógł spokojnie odpocząć, iść do fryzjera, nie martwiąć się, że ta osoba będzie sama – mówi Agnieszka Biały z Fundacji „Potrafię pomóc”.
Mieszkanie opieki wytchnieniowej przeznaczone jest dla osób z niepełnosprawnościami. Także leżących i karmionych dojelitowo. Pomoc jest bezpłatna. W kolejce czekają kolejni potrzebujący