— Pomysł zrodził się jeszcze przed epidemią. Chcieliśmy promować szczepienia jako formę wzrostu bezpieczeństwa społeczeństwa. To w związku z ruchami antyszczepionkowymi, bo one już wtedy były bardzo widoczne, zgłaszały wątpliwości co do zasadności szczepień. Potem pojawiła się pandemia i już było wiadomo, że jedynym lekarstwem będą szczepienia. Chciałem, żeby to był projekt artystyczny, jak przejeżdżamy obok to zwróci na siebie uwagę, a dodaną wartością będzie to, że to jest sztuka. Miasto zorganizowało konkurs, w którym wygrał ten projekt. Bardzo się cieszę, bo oprócz tego, że mamy jasne przesłanie – trzeba się szczepić, Wrocław się szczepi, zaszczep się we Wrocławiu – to jeszcze mamy aspekt artystyczny – mówi prof. Tomasz Zatoński, prorektor ds. budowania relacji i współpracy z otoczeniem UM we Wrocławiu.
— Kolibry to był pomysł osób z Uniwersytetu Medycznego. To była ich idea. Dostałam kilka słów, haseł według których pracowałam nad projektem i puściłam wodze wyobraźni. Kolibry symbolizują szczepionkę, ich dzioby to igła, strzykawka i wypuszczają z siebie nektar, który ma zabić koronawirusa – mówi Malwina Gaj, autorka projektu muralu pt. Kolibry wiążące wirusa.
— Czekamy na czwartą falę, która niewątpliwie nastąpi. Chcemy zainspirować ludzi do profilaktyki. Bo tak naprawdę wszystkim zależy na powrocie do normalności, żebyśmy pokonali pandemię i optymistycznie patrzyli w przyszłość – mówi prof. Tomasz Konopka, prorektor ds. studenckich UM we Wrocławiu.